Żużel. W Toruniu serca zabiły mocniej. Był już plan awaryjny

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder

Jack Holder zanotował niebezpieczny upadek podczas Grand Prix we Wrocławiu. Po tej sytuacji nieco mocniej zabiły serca w Toruniu, bowiem zawodnik dość długo nie podnosił się z toru. Apator miał już plan awaryjny na wypadek kontuzji Australijczyka.

11. bieg turnieju Grand Prix Polski we Wrocławiu pechowo zakończył się dla Jacka Holdera. Australijczyk na drugim łuku zahaczył o motocykl prowadzącego Roberta Lamberta, przeleciał przez kierownicę i mocno uderzył o tor.

Po upadku Holdera mocniej zabiły serca w Toruniu. Przed For Nature Solutions Apatorem rewanżowe starcie w Gorzowie z miejscową Moje Bermudy Stalą. - Od razu zrodził się plan, co w tej sytuacji. Na szczęście było to tylko kilkusekundowe przerażenie i wiadomo już, że nic mu nie dolega - mówi nam Robert Sawina.

Torunianie mogli odetchnąć z ulgą, ponieważ Holder kontynuował turniej Grand Prix. Niezagrożony jest także jego występ w Gorzowie. - Nie ma żadnego tematu odnośnie do jego występu. Jack pojedzie w Gorzowie. Nie odczuwa skutków upadku, wszystko jest dobrze - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Co to było za ściganie! Najlepsze biegi 15. kolejki PGE Ekstraligi

Trener For Nature Solutions Apatora zdradził, w jakim składzie Anioły pojechałyby do Gorzowa, gdyby Jack Holder nie był zdolny do jazdy. - W tym przypadku pojechałby Mateusz Affelt. Jedziemy jednak zgodnie z awizowanym składem i nie ma żadnych myśli o wprowadzeniu jakiejś zmiany - podsumował Robert Sawina.

Rewanżowe starcie Moje Bermudy Stali Gorzów z For Nature Solutions Apatorem Toruń rozpocznie się w niedzielę 28 sierpnia o godzinie 19:15.

Zobacz także:
Przewidział wysokie zwycięstwo Falubazu
Polonia zbroi się na sezon 2023

Źródło artykułu: