Aforti Start Gniezno w przyszłym sezonie będzie musiał się odnaleźć w nowej rzeczywistości - tej drugoligowej. Włodarze klubu już prowadzą rozmowy na temat tego, jak może wyglądać skład w przyszłym roku. Niewykluczone, że w drużynie zostanie Antonio Lindbaeck.
W zespole Orłów z Gniezna chciałby nadal startować również ten, który wystąpił w niewielkiej liczbie meczów, bo tylko w czterech spotkaniach - Zbigniew Suchecki. Wiedział on jednak na co się pisze, bo przychodził do ekipy w roli rezerwowego.
Żużlowiec w rozmowie z serwisem sportgniezno.pl przyznaje, że podpisując kontrakt bez gwarancji startów i wsparcia finansowego potrzeba wiele samomobilizacji. Tego oraz ambicji nie można odmówić Sucheckiemu.
ZOBACZ WIDEO Berntzon o domowym torze: W Ostrowie nawet nie wiedzieliśmy czego szukać
- Mi bardzo zależało na tym, aby pokazać, że mogę przydać się tej drużynie. Rzeczywiście nie odstawałem na treningach, a nawet czasami byłem lepszy od kolegów z zespołu. Dobrze poradziłem sobie w turnieju Chrobrego. Rozmawiałem z ówczesnym menadżerem Błażejem Skrzeszewskim, aby dał mi szansę występu w dwóch, trzech meczach - dodał wychowanek Stali Gorzów.
Suchecki zdawał sobie sprawę, że nie będzie z marszu zdobywał dwucyfrówek, ale wiązał ze swoimi startami bardzo duże nadzieje. Ostatecznie w czterech spotkaniach otrzymał szansę w piętnastu biegach, w których wywalczył 19 punktów i trzy bonusy. Jaka będzie przyszłość 38-latka?
- Chciałbym tu zostać. Podoba mi się ten obiekt. Atmosfera w klubie i wśród kibiców też jest fajna. Na pewno jednak chciałbym podpisać lepszy kontrakt niż w tym roku z szansą na wsparcie finansowe jeśli chodzi o przygotowanie do sezonu - powiedział żużlowiec.
Gorzowianin przyznaje otwarcie, że zakup chociaż jednego nowego silnika pozwoliłby mu zostać mocnym punktem drugoligowej drużyny.
Czytaj także:
Odmówił klubom z PGE Ekstraligi. Ma inny plan
Okres transferowy w żużlu trwa cały rok, te przepisy trzeba zmienić