Zastępujący go Oskar Hurysz wciąż zbiera doświadczenie i na razie nie jest w stanie nawiązać walki z rywalami. 17-latek w tym roku wystąpił już w 11 biegach PGE Ekstraligi, ale zdobył w nich zaledwie pięć punktów. Z tego powodu formacja juniorska Moje Bermudy Stali Gorzów wciąż nie błyszczy na tle rywali.
Sytuację mógłby zmienić powrót Mateusza Bartkowiaka. Problem jednak w tym, że nikt w Gorzowie nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi. Zawodnik złamał obojczyk 10 czerwca podczas meczu z Arged Malesa Ostrów i mimo zabiegu zespolenia kości, wciąż nie dostał zgody lekarzy na powrót na tor.
- Sytuacja Mateusza jest skomplikowana, bo choć sam zawodnik rwie się do powrotu na motocykl, to jednak jego uraz był bardzo poważny. W jego przypadku doszło do wieloodłamowego złamania obojczyka. Kość zespolono blachą, ale wciąż nie zrosła się na tyle dobrze, by mógł startować w zawodach. Też chciałbym wiedzieć, kiedy będzie mógł wrócić, ale potrzeba cierpliwości - mówi trener gorzowskiej drużyny, Stanisław Chomski.
Brak Bartkowiaka może być bardzo widoczny w ten weekend, bo Stal zmierzy się na wyjeździe z For Nature Solutions Apatorem Toruń i będzie bronić na Motoarenie zaledwie czteropunktowej zaliczki z pierwszego meczu. Co gorsza, gorzowianie w perspektywie mają bardzo trudne starcia z Fogo Unią Leszno i Motorem Lublin, więc choćby punkt wywalczony w Toruniu może okazać się na wagę złota.
Czytaj więcej:
Zdecydowany głos ws. powrotu KSM do ligi
Tomek odszedł z tą tajemnicą
ZOBACZ WIDEO Patryk Dudek z nadziejami na medal w Grand Prix, ale w SoN nie pojedzie?