Przed samymi mistrzostwami złota medalistka z Vancouver wystąpi w PŚ w norweskim Drammen. - Tak. Ale przyjadę tam bezpośrednio z gór, prosto na start, więc cudów się nie spodziewam. Na początku zakładaliśmy, że będziemy wcześniej w Oslo, ale trasy otwierają tam dopiero po zakończeniu biegów w Drammen. I tak musielibyśmy już zjechać z gór, więc startuję. To tylko 50 km od Oslo, potem od razu jedziemy zobaczyć, co organizatorzy wymyślili na trasach mistrzostw - poinformowała Kowalczyk w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Jak będą przebiegały ostatnie tygodnie przed MŚ w obozie polskiej narciarski? - To jest czas mobilizacji psychicznej i odpoczynku. Nie trenujemy mocno, choć pewnie jakby ktoś popatrzył na to z boku, powiedziałby: co one opowiadają, przecież to jest mocny trening. Ale dla nas raczej jak relaks. Tylko odciąć się od świata jest w Seiser Alm trudno, będzie tam teraz dużo biegaczek. Jest Petra Majdić, przyjadą Finowie. To jest jakby ogromna polana. Można tam mieszkać i na wysokości 1700 metrów i na 2100 metrów. Zastanawialiśmy się, czy nie przenieść się wyżej, jednak chyba pozostanę na 1800, jak ostatnio - stwierdziła.
Źródło: Rzeczpospolita.