- Dla mnie to był świetny bieg! - mówi o sobotnim występie Bjoergen. - Wiedziałam, jaką mam przewagę i starałam się to wszystko kontrolować. To przecież Kowalczyk, świetna zawodniczka, na którą zawsze trzeba uważać. Poza tym, od La Clusaz nie startowałam na dłuższym dystansie, więc to też był powód do obaw. Na szczęście doskonale wyszło mi ostatnie okrążenie. No i w sobotę wyprzedziłam Bente Skari. Ona zawody o Puchar Świata wygrała 42, a ja 43 razy - dodaje na łamach Przeglądu Sportowego.
Norweżka przyznaje, że w Oslo jej najgroźniejszą rywalką będzie Justyna Kowalczyk. - Można powiedzieć, że ja muszę, a ona może wygrać. Muszę, bo jestem u siebie, bo presja i oczekiwania są ogromne. Proszę mnie dobrze zrozumieć - jeśli nie zdobędę złota w Oslo, świat się nie skończy, ale wiem, że jestem faworytką - przyznaje.
Źródło: Przegląd Sportowy