Adam Małysz trzeci w Engelbergu! Trzech Polaków w czołowej dziesiątce!

Wyjątkowo dziwny przebieg miał niedzielny konkurs skoków narciarskich w Engelbergu. Po pierwszej serii w czołówce nie brakowało zawodników z reguły klasyfikowanych daleko, za to faworyci w większości plasowali się dopiero w drugiej lub trzeciej dziesiątce. W finałowej kolejce wszystko wróciło jednak do normy. Wygrał Andreas Kofler, a w najlepszej dziesiątce znalazło się aż trzech Polaków. Najlepszy z nich, Adam Małysz, stanął na najniższym stopniu podium.

Niedzielne zawody z pewnością na bardzo długo zapadną w pamięć wszystkim kibicom skoków narciarskich, w szczególności tym z Polski. Pierwsza seria konkursu w Engelbergu przyniosła rezultaty tak niespodziewane, że zapowiadało się na najdziwniejsze i najmniej spodziewane końcowe wyniki od bardzo dawna. Niemal wszyscy faworyci za wyjątkiem Andreasa Koflera i Thomasa Morgensterna skakali bowiem w złych warunkach i wiejący w plecy wiatr skutecznie pozbawił ich szans na wysokie miejsce w połowie rywalizacji. Czołowi zawodnicy, w tym klasyfikowany na siedemnastej (!) pozycji Adam Małysz, mieli więc spore straty do liderów.

Ale oprócz wspomnianych Austriaków wysokie pozycje zajmowali przede wszystkim skoczkowie, który z reguły plasują się nieporównywalnie niżej. Z wiatru wiejącego przez pewien czas pod narty skorzystali bowiem Stefan Hula, Heung Chul Choi, czy Jan Matura. W ostatnich konkursach spisywali się oni bardzo przeciętnie, więc można było przypuszczać, że swoich wysokich lokat nie utrzymają. I rzeczywiście, większość spośród tych, którzy pozytywnie zaskoczyli w pierwszej serii zawiodła w drugiej, choć nie można tego powiedzieć o wszystkich.

Finałowa kolejka rozpoczęła się od wspaniałych skoków Ville Larinto, Mattiego Hautamaekiego, czy Kamila Stocha i wszystko zaczęło wracać do normy. Czołowi skoczkowie świata postawili bowiem poprzeczkę na tyle wysoko, że słabsi zawodnicy, którym nieco dopisało szczęście związane z wiatrem, nie mieli żadnych szans na utrzymanie swych lokat. Hautamaeki prowadził aż do skoku Adama Małysza. Nasz zawodnik po pierwszej serii był siedemnasty. W drugiej uzyskał zaś najlepszą odległość dnia. Polak cudownie ciągnął swój skok i wreszcie wylądował po pokonaniu aż 137 metrów. Tak daleko w Engelbergu w niedzielę nie pofrunął nikt. I tylko szkoda wielka, że w pierwszej kolejce Małysz nie mógł skakać w normalnych warunkach. Wówczas być może byłby nawet zwycięzcą.

Po tak wspaniałym skoku Polak długo musiał czekać na swojego pogromcę. Kolejni skoczkowie wyprzedzający go po pierwszej serii tracili zgodnie z przypuszczeniami po kilkanaście pozycji i Małysz przesuwał się w górę tabeli. Wyższą notę od niego uzyskał dopiero Thomas Morgenstern, po próbie którego znów zaczęła się seria słabszych skoków. Austriak i Polak mieli już zapewnione miejsca na podium, gdy na belce startowej usiadł kończący konkurs Andreas Kofler. Jak można było się spodziewać, wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie zmarnował swojej szansy, skoczył tylko dwa metry krócej od Małysza, i pewnie triumfował. Dzięki temu zwycięstwu Austriak nieco zbliżył się do Morgensterna w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, jednak nadal różnica ich dzieląca jest spora.

-> Zobacz klasyfikację generalną Pucharu Świata

Wspomniany Adam Małysz zajął trzecie miejsce przesuwając się aż o czternaście miejsc do góry w stosunku do lokaty zajmowanej po pierwszej kolejce, jednak nie był jedynym reprezentantem Polski, który uplasował się w czołowej dziesiątce. Po pierwszej serii czwarte miejsce zajmował Stefan Hula. Gdy w drugiej serii zdecydowana większość zawodników prezentujących poziom podobny co on psuła swoje próby można było mieć obawy, że Hula także może mieć problemy z utrzymaniem swojej lokaty. Tymczasem Polak nie zawiódł, uzyskał 128 metrów, czyli tylko o 3,5 metra krócej niż w pierwszej kolejce, i spadł tylko o trzy pozycje. W klasyfikacji końcowej niedzielnych zawodów Hula został sklasyfikowany na siódmym miejscu. To jego najlepszy rezultat w całej karierze w konkursach Pucharu Świata.

Bardzo dobrze wypadł także Kamil Stoch. W pierwszej kolejce było słabo, gdyż nasz zawodnik klasyfikowany był na dwudziestym pierwszym miejscu. W drugiej poprawił się aż o 11,5 metra i dzięki temu przesunął się do najlepszej dziesiątki. Udany weekend w Engelbergu Stoch zakończył dziewiątym miejscem. Słabiej wypadli w niedzielę pozostali dwaj Polacy - Dawid Kubacki i Krzysztof Miętus zakończyli bowiem swój udział w zawodach na pierwszej serii, co jednak nie zmienia ogólnie oceny występu naszych zawodników, która musi być oczywiście bardzo dobra.

Trzydniowe zawody w Engelbergu zakończyły pierwszą część zimowego sezonu. Po przerwie świątecznej pod koniec grudnia wielkie emocje - skoczkowie wrócą do rywalizacji na obiekcie w Oberstdorfie, gdzie rozpocznie się kolejna edycja prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni.

Wyniki konkursu w Engelbergu:

MZawodnikKrajPunktySkok
1 Andreas Kofler Austria 265,1 127,0/135,0
2 Thomas Morgenstern Austria 258,8 124,5/134,0
3 Adam Małysz Polska 255,1 119,5/137,0
4 Paweł Karelin Rosja 250,7 127,0/129,5
5 Stephan Hocke Niemcy 248,9 133,0/126,0
6 Matti Hautamaeki Finlandia 247,0 118,0/134,0
7 Stefan Hula Polska 246,0 131,5/128,0
8 Severin Freund Niemcy 245,3 123,0/131,0
9 Kamil Stoch Polska 243,0 120,5/132,0
10 Anders Bardal Norwegia 241,8 118,5/134,5
32 Dawid Kubacki Polska 102,4 120,0
39 Krzysztof Miętus Polska 99,0 117,0
Źródło artykułu: