Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Trondheim zgromadziły ponad 1000 sportowców z 74 krajów. Sprzedano niemal wszystkie z 220 tysięcy biletów, co świadczy o ogromnym zainteresowaniu wydarzeniem.
Organizatorzy są zadowoleni z przygotowań, jednak koszty, które sięgnęły 1,2 miliarda koron, wywołały dyskusje wśród mieszkańców. Decyzja o przyznaniu Trondheim organizacji mistrzostw w 2025 roku zapadła pięć lat temu, kiedy sytuacja finansowa miasta była znacznie lepsza.
ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"
Główną areną zawodów jest ośrodek Granaasen, który wymagał kosztownej modernizacji. Miasto wydało na ten cel ponad miliard koron. Skarbnik Trondheim, Kjetil Reinskou, przyznał, że koszty były znaczne, a sytuacja finansowa miasta uległa pogorszeniu.
Wysokie wydatki na mistrzostwa spotkały się z krytyką części mieszkańców. Per Osland, przewodniczący Klubu Pływackiego i Ratownictwa Wodnego w Trondheim, zwrócił uwagę, że za część tych środków można by zbudować całoroczne obiekty sportowe, które służyłyby mieszkańcom przez cały rok.
- Na jeden całoroczny basen w Bergen przypada 28 tysięcy mieszkańców, a u nas to ponad 100 tysięcy - powiedział Osland podczas debaty.
Pomimo kontrowersji, organizatorzy odnieśli sukces. Narciarstwo klasyczne jest w Norwegii niezwykle popularne, a wszystkie miejsca hotelowe w Trondheim zostały zarezerwowane.
Ingvil Snoefugl z biura organizacji Trondheim 2025 poinformowała, że sprzedano już ponad 200 tysięcy biletów, a łącznie spodziewanych jest ponad 300 tysięcy widzów.
Trondheim boryka się z deficytem budżetowym, który w 2023 roku wyniósł 137 milionów koron. Skarbnik Reinskou przyznał, że choć lokalny biznes zyska na mistrzostwach, to dla gminy wiąże się to z ryzykiem finansowym.
- Dla narciarstwa, Norwegii i Trondheim ważne jest, abyśmy gościli kolejne podobne wydarzenia, ale musimy organizować je bardziej rozsądnie - podsumował Reinskou w rozmowie z NRK.