- Wszystko zaczyna działać tak, jak powinno. Pamiętajmy to, co podkreślam od dawna: wreszcie mamy szeroką kadrę. Oprócz tych czterech, którzy wywalczyli punkty w Lillehammer, jest jeszcze kilku innych chłopaków - powiedział Tajner w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- W kadrze jest dwóch liderów: Adam i Kamil. O dwa pozostałe miejsca powalczy sześciu, może siedmiu skoczków. I to dobry układ. Dzięki temu może otworzyć się przed nami droga do medalu w Vancouver. Nie podliczałem wyników, ale podejrzewam, że w niedzielę nasi chłopcy wygraliby konkurs - dodał były trener Adama Małysza.