W poniedziałek w japońskiej Enoshimie odbyły się pierwsze wyścigi mistrzostw świata w windsurfingowej, olimpijskiej klasie RS:X. Bardzo dobre, trzecie miejsce po dwóch startach zajmuje Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot), który najpierw zajął miejsce pierwsze, a następnie ósme. Polak, podsumowując zmagania na wodzie, zwrócił między innymi uwagę na tajfun, który w niedzielę przechodził nad tą częścią Japonii i jakie są jego skutki na akwenie.
- Na wodzie było dziś bardzo dużo zmian kierunku wiatru, a do tego towarzyszyła im bardzo duża fala. Wczoraj w nocy te okolice nawiedził tajfun i rano mieliśmy bardzo ładny wiatr o sile około 20 węzłów i mniej więcej trzymetrową falę. Niestety na popołudnie została po tym wszystkim tylko fala, a wiatru było jak na lekarstwo. Dodatkowo ten wiatr był zmienny i raz wiał z jednej, a raz z drugiej strony. Trudno żegluje się w słabym wietrze przy tak dużej fali. Problem polega na tym, że na dole fali tego wiatru jest bardzo mało, a na jej szczycie jest go więcej i przez to pływanie było szarpane - powiedział Paweł Tarnowski.
Brązowy medalista mistrzostw Europy z 2016 roku mógł zająć lepsze miejsce w drugim wyścigu, ale przeszkodziły mu w tym duże zmiany kierunku wiatru oraz waleczna natura naszego zawodnika.
- W pierwszym wyścigu płynęło mi się dobrze i wszystko szło po mojej myśli. Wydawało mi się, że w drugim jest tek samo, bo po starcie płynąłem w czołówce. Później nagle okazało się, że znajduję się w okolicy dwudziestego miejsca, ale co jakiś czas nadrabiałem pozycje, przez co znalazłem się około piątej lokaty. I mogłem nawet skończyć ten wyścig w pierwszej trójce, ale tak jak mam w zwyczaju, często lubię zaryzykować i tak też zrobiłem tym razem. Kiedy wiem, że jest szansa na lepsze miejsce to często lubię zaatakować. Można wtedy albo dużo zyskać albo dużo stracić. Niestety zdarzyła się ta druga sytuacja i ostatecznie spadłem na około dziesiąte miejsce - stwierdził 23-latek.
Jednak warunki pogodowe, jakie panowały u wybrzeży Japonii, zdecydowanie utkwiły w pamięci naszego windsurfera.
- Biorąc pod uwagę to, co działo się z wiatrem i falami to uważam, że nie był to zły dzień. Pływało się o tyle ciężko, że w pewnym momencie fala i wiatr zachowywały się zupełnie nienaturalnie. Bo zazwyczaj jest tak, że jak z jednej strony wieje wiatr to z podobnej lub tej samej strony płynie fala. A tutaj było zupełnie inaczej. To były niebywałe anomalia. Szczerze mówiąc w takich warunkach chyba jeszcze nie pływałem. Zdarzały się różne dziwne rzeczy na wodzie. Ale to, co działo się dzisiaj to jest zupełnie inny poziom - zakończył Paweł Tarnowski.
Z Enoshimy Maciej Frąckiewicz
ZOBACZ WIDEO Paryż i Los Angeles. Oto gospodarze kolejnych igrzysk olimpijskich