Zofia Klepacka: Cieszę się, że wygrałam, ale powinniśmy ścigać się w starym formacie

WP SportoweFakty / Maciej Frąckiewicz
WP SportoweFakty / Maciej Frąckiewicz

- Wygrałam, więc bardzo się cieszę, ale wydaje mi się, że powinniśmy ścigać się w starym formacie - powiedziała naszemu dziennikarzowi w Marsylii Zofia Klepacka, która została mistrzynią Europy w windsurfingowej, olimpijskiej klasie RS:X.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę 13 maja zakończyły się żeglarskie mistrzostwa Europy w klasie RS:X. Najlepsza wśród kobiet okazała się Zofia Noceti-Klepacka (Legia Warszawa), która z dnia na dzień poprawiała swoją pozycję w klasyfikacji generalnej. Brązowa medalistka igrzysk w Londynie rozpoczęła regaty u wybrzeży Francji od szóstego miejsca. Po drugim dniu ścigania była czwarta, a po piątkowej rywalizacji wskoczyła na trzecią pozycję. Następnie podczas sobotniej fazy pucharowej pierwsza dwunastka ogólnej klasyfikacji startowała z zerowym dorobkiem punktowym więc rywalizacja zaczynała się od początku. To wynik testowanej nowej formuły regat. Klepacka najpierw była trzecia w ćwierćfinale, następnie trochę z problemami, ale również trzecia w półfinale, a w finale zdeklasowała rywalki, wpływając na metę pierwsza z dużą przewagą.

- W półfinale walka toczyła się do samego końca z Włoszką i można powiedzieć, że wyprzedziłam ją na ostatnich metrach, dzięki czemu znalazłam się w finale. Wtedy wiadomo już było, że będę miała srebrny medal, ponieważ w finale startowała z nami zawodniczka z Hongkongu. Na ostatni wyścig pojawił się silniejszy wiatr więc pływaliśmy w ślizgu. W finale miałam bardzo dobry start, a Rosjanka trochę gorszy więc później kontrolowałam obie rywalki, ale bardziej skupiałam się na pilnowaniu rosyjskiej zawodniczki - opisała rywalizację po zejściu na brzeg Zofia Klepacka.

Dla Klepackiej jest to czwarty z rzędu medal mistrzostw Europy. Rok temu była druga, a na dwóch poprzednich edycjach trzecia. Po raz ostatni cieszyła się ze złotego medalu mistrzostw Starego Kontynentu we wrześniu 2011 roku w Bourgas w Bułgarii. Poza tym Polka od ponad roku nie spada z podium żadnych zawodów w których startuje. W tym sezonie na przełomie marca i kwietnia wygrała Puchar Księżniczki Zofii w Palma de Mallorca, który miał rangę Pucharu Europy, a niespełna dwa tygodnie temu drugi raz z rzędu triumfowała w Pucharze Świata we francuskim Hyeres.

- Jest we mnie niesamowita radość. Złoty medal mistrzostw Europy jedzie do Polski. Myślałam sobie, że przydałoby się w końcu znowu zdobyć złoto, ponieważ po raz ostatni na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy stałam w 2011 roku w Bourgas w Bułgarii. Kolejne lata to były głównie brązowe medale. No i w końcu po tylu latach udało się znowu wywalczyć złoto - dodała wyraźnie zadowolona warszawianka.

O ogromnym pechu i skutku nowego formatu regat może mówić Maja Dziarnowska (SKŻ Ergo Hestia Sopot), która od początku francuskich zawodów znajdowała się w pierwszej trójce czyli na pozycji medalowej, a jeszcze po piątkowych wyścigach była liderką. Ostatecznie zakończyła swój udział na ćwierćfinale, w którym dopłynęła siódma. W sobotę na początku dnia wiał słaby wiatr, a Maja jest dość wysoką zawodniczką, a przez trochę cięższą od innych i nie była w stanie w tych warunkach zająć lepszej pozycji. Niedosyt odnośnie nowego systemu na pewno jest duży, ponieważ przez słabszy wiatr w jednym wyścigu została zaprzepaszczona praktycznie cała tygodniowa praca i włożony w nią wysiłek. Chyba mało komu podoba się nowy format zawodów i do tych osób należy również świeżo upieczona mistrzyni Europy.

- Na tych regatach był testowany nowy format. Na pewno taki dzień, gdzie jest ten system pucharowy, przynosi dużo emocji nie tylko zawodnikom, ale także kibicom. Cieszę się bardzo z tego, że wygrałam. Ale inni zawodnicy, którzy odpadli na przykład w ćwierćfinale, a przed sobotnim wyścigami byli wysoko, jak choćby Maja Dziarnowska, która prowadziła w ogólnej klasyfikacji, mogą czuć się pokrzywdzeni. Ten system ma swoje plusy i minusy. Ja wygrałam więc bardzo się cieszę, ale wydaje mi się, że powinniśmy ścigać się w starym formacie - stwierdziła Zofia Klepacka.

ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)