W sobotę w brazylijskiej miejscowości Jericoacoara odbyły się ostatnie wyścigi Pucharu Świata WingFoil Racing 2024.
Kamil Manowiecki od początku regat żeglował równo w czołówce, meldując się na mecie w większości wyścigów na pierwszym miejscu. Jednak formuła regat wymagała koncentracji do samego końca i tak naprawdę ostatniego dnia jeszcze każdy miał hipotetyczną szansę wygrać regaty. Wynika to z faktu, że do finałowej dziesiątki awansuje nie tylko najlepszych 9 zawodników, ale też osoba, która zwycięża tak zwany "golden ticket", będąc wcześniej na jakimkolwiek miejscu w klasyfikacji generalnej.
Kamil do finałowej rozgrywki podchodził jako lider i mimo nie najlepszego początku wyścigu, doskonale poradził sobie z presją:
- Byłem przygotowany do tego wyścigu, jak i do całych regat. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Była bardzo zacięta walka, wygrałem start, ale trochę przeciągnąłem hals i niestety na pierwszą boję nie wchodziłem pierwszy. Nie dałem jednak za wygraną, na drugiej halsówce wydusiłem z siebie jeszcze więcej i wygrałem, zwyciężając tym samym regaty Pucharu Świata - relacjonował.
ZOBACZ WIDEO: Co za trafienie! Huknął tak, że bramkarz był bez szans
Zawody w Brazylii były czwartą i ostatnią rundą tegorocznego cyklu Pucharu Świata Wingfoil Racing 2024. Kamil Manowiecki zaprezentował się w całym sezonie jako jeden z najskuteczniejszych zawodników. Sukcesy Manowieckiego są tym bardziej imponujące, że łączy on wymagającą karierę sportową ze studiami na kierunku Inżynieria środowiska dla zrównoważonego rozwoju.
Zwyciężył w dwóch z czterech zawodów, triumfując wcześniej również w Cagliari (Włochy). W trzeciej rundzie, która odbyła się w Pingtan (Chiny), zajął drugie miejsce, utrzymując się przez cały sezon w światowej czołówce. Dzięki tym osiągnięciom zakończył cykl na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2024, zapisując się w historii jako najlepszy polski zawodnik w tej dyscyplinie.
Równie imponujący wynik osiągnęła Karolina Kruszczyńska, która w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2024 kobiet uplasowała się na trzecim miejscu, potwierdzając, że polscy żeglarze na stałe wpisali się w światową czołówkę Wingfoil Racing.
WingFoil Racing to nowoczesna dyscyplina sportów wodnych, która łączy elementy żeglarstwa, windsurfingu i kitesurfingu. Zawodnicy ścigają się na deskach wyposażonych w hydroskrzydła (foile), trzymając w rękach specjalne skrzydła napędzane wiatrem. Dzięki swojej widowiskowości i dynamicznej rywalizacji WingFoil Racing aspiruje do zostania dyscypliną olimpijską na Igrzyskach w Brisbane w 2032 roku.
Podczas gdy u wybrzeży Ameryki Południowej żeglarze rywalizowali na wodzie, w Warszawie najlepsi gracze żeglowali po wirtualnych trasach całego świata.
Brązowy medalista PGE Mistrzostw Polski eSailing 2024, które zakończyły się dwa tygodnie temu, tym razem nie dał szans rywalom w Wielkim Finale PGE eSailing 2024. Wary79 pokazał się w niewiarygodnej formie i już od pierwszego startu objął pozycję lidera, której nie oddał do końca.
W krótkiej przerwie po pierwszych 3 wyścigach powiedział: - To są dopiero pierwsze 3 wyścigi, jeszcze wszystko może się zdarzyć, szczególnie, że mamy na koniec wyścig medalowy. W grze, tak samo, jak w prawdziwym żeglarstwie dobre starty stanowią 80 procent sukcesu, co pozwala utrzymać kontrolę nad stawką. Będąc liderem staram się płynąć szybko do wiatru i do zmiany, utrzymywać czysty wiatr. Nie patrzę w tabelę wyników przed wyścigiem medalowym.
Kolejne wyścigi wychodziły zawodnikowi o nicku "Wary79" równie dobrze i po zakończeniu PGE Wielkiego Finału eSailing 2024 Krzysztof Warywoda podał swój patent na wygraną: - O zwycięstwie zdecydowało chyba moje doświadczenie i to, że nie stresuję się takimi zawodami za bardzo i jestem dosyć pewny siebie.
Drugie miejsce w Wielkim Finale PGE eSailing 2024 zajął Paweł Turczynowicz "PTurczynowicz", a trzecie Mieszko Mórawski "MieszkoMorawski".
Dużo emocji, a także różnych gości towarzyszyło rozgrywkom eSailingu, które miały miejsce w centrum gamingu Biossphere w Warszawie. Stanowiska komentatorskie odwiedzili Patryk Romanowski, Członek Zarządu Polskiego Związku Żeglarskiego, Janusz Marek Taber, Sekretarz Generalny PZŻ i Jarosław Bazylko, Wiceprezes PZŻ ds. sportu amatorskiego, który powiedział:
- eSailing to moja działka w związku, i trochę trudno mi się do tego przyzwyczaić. Zaczynałem od żeglarstwa, w którym poczucie wiatru we włosach i chlupot wody za burtą były podstawą, natomiast doceniam, że to co proponujemy w e-żeglarstwie, dosyć łatwo może przełożyć się na prawdziwe żeglarstwo i chyba taka jest tego rola, żeby zachęcając dzieci przed komputerem, móc im zaproponować coś dalej. Tak na to patrzymy - jako wstęp dla młodzieży, a czasem dla dorosłych ludzi do żeglarstwa tradycyjnego.
– Uważam, że to co się tutaj działo jest wspaniałym sukcesem, z którego Polski Związek Żeglarski musi być po prostu dumny - dodał Janusz Marek Taber.
Całemu Wielkiemu Finałowi PGE eSailing 2024 fachowy komentarz zapewniły Gabriela Czapska i Hanna Rajchert (klasa 49erFX, KS Spójnia Warszawa / Ambasadorki PGE Sailing Team Poland), które wspierał profesjonalny komentator świata gier Michał Mostow Mostowiec.
- Rywalizacja w Wielkim Finale PGE eSailing 2024 była bardzo zacięta. Wszyscy żeglowali bardzo ciasno. Wary zaprezentował świetną formę, był zdecydowanie liderem i wygrał te regaty. Dziękujemy wszystkim i gratulujemy, bo to była przyjemność tu być i komentować - powiedziała po zakończeniu transmisji Hanna Rajchert, a Gabriela Czapska dodała:
- Myślę, że dobrze się uzupełniałyśmy z Hanią. Jesteśmy zgranym zespołem, co już wszyscy tutaj wiedzą. Ja już miałam doświadczenie, bo komentowałam PGE ePuchar PZŻ i wiedziałam trochę czego się spodziewać. Hania trochę na żywca została wyciągnięta, ale myślę, że bardzo dobrze sobie poradziła.
W Wielkim Finale PGE eSailing 2024 rozegrano sześć wyścigów na klasach: Offshore, ILCA, Barcolona, 49er, Star, Nacra 17, a następnie podwójnie punktowany wyścig finałowy na klasie J70. W rywalizacji wzięło udział 10 najlepszych graczy wyłonionych z poprzednich regat tegorocznego cyklu.