- Bardzo się cieszę, udało mi się obronić pierwsze miejsce. Brałem udział bezpośrednio w finale, także muszę powiedzieć, że już z dużym zadowoleniem podchodziłem do tego wyścigu. Płynęło mi się bardzo dobrze, taktycznie też rozegrałem to w dobrym stylu, udało mi się zrealizować plan w zasadzie w 100 procentach – relacjonuje Paweł Tarnowski.
Przez ten tydzień w Cagliari na południu Sardynii odbywały się mistrzostwa Europy w olimpijskiej klasie iQFOiL. Paweł Tarnowski od początku rywalizacji plasował się w ścisłej czołówce, a w wyścigu finałowym potwierdził swój mistrzowski poziom i utrzymał pierwszą pozycję, z której przystępował do tej rozgrywki.
Anastasiya Valkevich rozpoczęła regaty od prowadzenia stawki kobiet, ale po słabszym wyścigu i falstarcie spadła poza dziesiątkę. Mozolnie nadrabiała straty i do rozgrywki finałowej weszła z 8. miejsca, zajmując ostatecznie najniższy stopień podium mistrzostw Europy.
Przebieg regat i panujące warunki opisuje Paweł Tarnowski.
- Całe zawody były trudne, wymagające, czekaliśmy też często na wiatr, który był dość kapryśny, ale finalnie udało się rozegrać 11 wyścigów w zarówno słabym, jak i silnym wietrze. Było wyścigi slalomowe i course race, więc mieliśmy komplet. Cieszę się, że udało mi się zdobyć najmniej punktów i netto i brutto, czyli bezpośrednio wejść do finału. Dzisiaj walczyłem w nim z dwoma Brytyjczykami, to moi dobrzy koledzy i super się razem pływało. Wyścig był szybki, dynamiczny i mimo tego, że prowadziłem od początku do końca, to przeciwnicy siedzieli mi dosłownie na ogonie, więc było sporo stresu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Paweł tegoroczny sezon rozpoczął od zdobycia srebrnego medalu mistrzostw świata, a na igrzyskach olimpijskich był 10.
- To dla mnie doskonały sezon. Zdobycie srebra w lutym na mistrzostwach świata było dla mnie dodatkową motywacją do dalszej części sezonu, w którym mieliśmy przygotowania do igrzysk olimpijskich. Sam fakt, że mogłem wziąć w nich udział był dla mnie wielkim zaszczytem i honorem. Cieszę się, że mogłem walczyć o medale, było bardzo blisko, ale niestety się nie udało. Po igrzyskach miałem prawie dwa miesiące przerwy od windsurfingu, ale zostały ćwiczenia na lądzie, przygotowanie kondycyjne i fizyczne. Był to też dla mnie czas na wykurowanie różnych kontuzji. To wszystko się udało i już tutaj mogłem startować praktycznie w pełni sprawny i to też pokazało na co mnie stać. Mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk przed kolejną kampanią, przed kolejnymi sezonami. Czuję się bardzo zmotywowany, teraz chwila odpoczynku i ruszamy w zasadzie z nowymi przygotowaniami - podsumowuje sezon mistrz Europy.
- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki, przede wszystkim mojej rodzinie, mojej kochanej żonie i wspaniałemu synkowi, którzy byli tu ze mną przez całe zawody i czekali na brzegu codziennie po wyścigach. Ogromne podziękowania dla mojego trenera, dla całego sztabu szkoleniowego, dla fizjoterapeutów i dla całego Polskiego Związku Żeglarskiego. Wielkie podziękowania dla moich sponsorów. Również bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć ten medal jako żołnierz wojska polskiego - dokończył Tarnowski.
W klasyfikacji kobiet 13. miejsce zajęła Maja Kuchta, a 20. była Aleksandra Wasiewicz (obie SKŻ Sopot), która została sklasyfikowana na 10. miejscu w kategorii U23.
W klasyfikacji mężczyzn Stanisław Trepczyński (SKŻ Sopot) zakończył mistrzostwa Europy na 23. miejscu, a na 25. Michał Polak (Gdański Klub Żeglarski), odpowiednio zajmując pozycje 8. i 9. w kategorii U23.
Ciekawostką jest, że na windsurfingową klasę iQFOiL przesiadł się Jacek Piasecki (KS AZS AWFiS Gdańsk), który wraz z Łukaszem Przybytkiem rywalizowali w tym roku o olimpijski paszport w klasie 49er i zaledwie miesiąc temu zdobyli razem mistrzostwo Polski. Jacek te mistrzostwa Europy zakończył na 58. lokacie.