Zapaśniczce grozi nawet czteroletnia dyskwalifikacja. Fransson to brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro z 2016 roku. Na koncie ma także tytuły mistrzyni świata i Europy.
"W ubiegły czwartek całe moje życie się posypało. Wszystko o co walczyłam i wciąż walczę" - napisała na Instagramie zrozpaczona Fransson.
"Stało się coś, o czym nawet nie myślałam, że może mi się przydarzyć, a teraz czuję się bardziej martwa niż żywa. Staram się jednak żyć dzień po dniu i nie zapominać kim jestem i co jestem warta" - dodała w dalszej części wpisu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski jakiego nie znacie. "Gdy mówił o zmarłym tacie załamywał mu się głos"
Zawodniczka utrzymuje, że niedozwolone substancje musiały dostać się do jej ciała na skutek sabotażu. - Nie rozumiem jak inaczej dostałoby mi się to do ust - mówi w rozmowie z "Dagens Nyheter".
Fransson zapewnia, że jest bardzo ostrożna w kwestii tego, co dostaje się do jej organizmu, nie pije alkoholu oraz nie przyjmuje suplementów. - Tak naprawdę nie chcę tak myśleć. Ale jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy, to to, że ktoś, kto był ze mną na siłowni podał mi to - przekonuje.
Czytaj także:
- Nie żyje zapaśnik, medalista mistrzostw Polski. Został pobity na poznańskim rynku?
- Biljał Machow wpadł na dopingu. Medalista olimpijski podejrzany o branie hormonu wzrostu