Jak poinformowała stacja CBS, samochód ciężarowy należący do zespołu David Gililand Racing przewoził sprzęt na najbliższy wyścig amerykańskiej serii ARCA, który odbędzie się na torze Phoenix Raceway. W pobliżu Longview w Teksasie kierowca ciężarówki najprawdopodobniej zagapił się i wjechał w jadący przed nim samochód osobowy klasy SUV.
Z raportu policyjnego wynika też, że ciężarówka poruszała się z nadmierną prędkością. Wskutek uderzenia cały zestaw przewrócił się na bok, a przyczepa przebiła betonową barierę i dostała się na pas drogi prowadzący w przeciwnym kierunku.
Po krótkiej chwili ciężarówka należąca do ekipy DGR stanęła w płomieniach. Jak ocenili strażacy pracujący na miejscu, doszło do tego wskutek zapalenia się paliwa, które znajdowało się w beczkach i samochodzie przewożonym z myślą o najbliższym wyścigu ARCA.
Na miejscu wypadku szybko pojawiły się służby medyczne. Niestety, wskutek wypadku zginął kierowca ciężarówki - 54-letni Steven C. Stotts. "Jesteśmy głęboko zasmuceni informacją o śmieci Stevena, kierowcy naszej ciężarówki. Składamy kondolencje rodzinie i przyjaciołom" - napisał zespół w oficjalnym oświadczeniu.
Do szpitala trafił też kierowca SUV-a, którego stan określono jako stabilny. Medycy zdecydowali się też na hospitalizowanie innych członków załogi David Gililand Racing, którzy w momencie wypadku znajdowali się w ciężarówce. W kabinie pojazdu znajdowali się David Gililand - właściciel ekipy i były kierowca NASCAR, a także John Zaverl i Michael Mizzelle. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Wypadek doprowadził do sporych utrudnień na autostradzie w pobliżu Longview. Droga była zablokowana przez ponad sześć godzin.
W obliczu wypadku zespół DGR najprawdopodobniej będzie zmuszony wycofać się z najbliższego wyścigu ARCA. Za kierownicą samochodu tej ekipy miał usiąść Taylor Gray. To jego pojazd i sprzęt niezbędny do jego obsługi znajdował się w zestawie, który spłonął wskutek wypadku.
Czytaj także:
Rosjanie pozwą F1? W tle grube miliony
Mocne oświadczenie. Odcinają się od Rosjanina