Robert Kubica się nie mylił. Czas przyznał rację Polakowi

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica miał możliwość startów w wyścigach długodystansowych WEC w tym roku. Polak wybrał mniej prestiżowe European Le Mans Series, bo obawiał się zmian w kalendarzu WEC i nakładania terminów z F1. Jak się okazało, miał rację.

Robert Kubica długo zastanawiał się nad programem wyścigowym na sezon 2021 i było jasne, że myśli Polaka zmierzają w kierunku wyścigów długodystansowych, czego najlepszym dowodem był start w styczniowym Daytona 24h. Polak był łączony z jazdą dla zespołu WRT w mistrzostwach świata WEC.

Kubica ostatecznie podpisał kontrakt z WRT, ale na starty w mniej prestiżowej serii European Le Mans Series. Swój wybór tłumaczył tym, że ma jeszcze pracę dla Alfy Romeo w Formule 1 i nie chce, by pandemia koronawirusa ponownie pokrzyżowała mu plany. 36-latek miał dobrze w pamięci, jak skomplikowane było łączenie pracy w F1 i jazdy w DTM w sezonie 2020.

Ostatecznie czas przyznał rację Kubicy. Na miesiąc przed startem sezonu WEC doszło bowiem do sporych zmian w kalendarzu mistrzostw świata. Prestiżowy wyścig 24h Le Mans nie odbędzie się w czerwcu, a w sierpniu - o czym informowaliśmy już wcześniej. To jednak nie koniec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!

Pierwotnie WEC miał wystartować 19 marca od amerykańskiego Sebring 1000, ale koronawirus doprowadził do odwołania zawodów w USA. Zamiast tego postawiono na portugalskie Portimao, gdzie kierowcy mieli rywalizować 4 kwietnia. Już teraz wiadomo, że w tym terminie wyścig się nie odbędzie.

Promotorzy WEC poinformowali, że 8h Portimao przeniesiono na 12-13 czerwca, czyli pierwotny termin 24h Le Mans. W tej sytuacji nowy sezon długodystansowych mistrzostw świata rozpocznie się od Spa 6h, które zaplanowano na 1 maja. Tor Spa-Francorchamps będzie organizować też przedsezonowe testy (26-27 kwietnia), które pierwotnie planowano w Portugalii w terminie 30-31 marca.

Jak tłumaczy FIA, zmiany w kalendarzu podyktowane są "niepewnością związana z trwającą pandemią COVID-19 i ograniczeń w podróżowaniu".

- Ze względu na trwającą pandemię musimy być niezwykle elastyczni w podejmowaniu decyzji. Nieustannie dostosowujemy się do decyzji rządów, zwłaszcza w kwestii ograniczeń w podróżowaniu między różnymi krajami. Po rozmowach z kierowcami i zespołami rywalizującymi w WEC nie mamy innego wyjścia, jak opóźnić start sezonu - powiedział Pierre Fillon, prezes ACO, które zarządza WEC.

Nadal niewykluczone są kolejne zmiany w kalendarzu WEC na sezon 2021. Na szczęście w tej chwili nie jest to problem Kubicy, które nie musi się martwić tym, jak zmiany w długodystansowych mistrzostwach świata wpływają na jego pracę w F1.

Kubica ma jedynie nadzieję na start w wyścigu 24h Le Mans, który jest jedną z rund WEC. Po ostatnich zmianach zawody widnieją w kalendarzu z datą 21-22 sierpnia.

Czytaj także:
George Russell czeka na ruch Mercedesa
Wypadek, który wstrząsnął światem. Znana przyczyna

Komentarze (3)
avatar
Adela Rozen
7.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Coraz mniej natchnienia Kuczera ale widocznie pieniędzy brak i trzeba pisać żeby pisać ... 
avatar
A my swoje
7.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie dość, że Jonasz, to jeszcze prawie Nostradamus. Szkoda, że nie był taki przewidujący przed zwijaniem przedłużaczy w Williamsie. Znów nie ma progresu w radosnej twórczości pismaka i zapewne Czytaj całość
avatar
yes
7.03.2021
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Tytuł taki jak gdyby Kubica był jasnowidzem, albo robili kalendarze/zawody pod jego kątem. Czytaj całość