Formuła E rośnie w siłę. Oferta warta 600 mln euro na stole

Materiały prasowe / Michelin / Felix Rosenqvist w trakcie wyścigu FE
Materiały prasowe / Michelin / Felix Rosenqvist w trakcie wyścigu FE

Alejandro Agag, zarządzający Formułą E, chce przejąć serię wyścigów elektrycznych. Hiszpan chce wykupić FE za 600 mln euro, aby mieć większy wpływ na jej przyszłość.

W tym artykule dowiesz się o:

Alejandro Agag jest jednym z założycieli Formuły E. Elektryczna seria wyścigowa właśnie rozgrywa swój czwarty sezon i notuje systematyczne postępy. Wyścigi FE ogląda coraz większa liczba widzów, a zainteresowanie nią wyrażają kolejni producenci samochodów. Już teraz rywalizuje w niej Audi, a w kolejnych sezonach mają dołączyć BMW i Mercedes.

Dlatego też Agag chce przejąć całkowitą kontrolę nad Formułą E, aby mieć większy wpływ na jej przyszłość. - Jako przedsiębiorca, chciałbym zwiększyć swoje zainteresowanie tym biznesem i móc wpływać na kierunek w jakim podąża. Mocno wierzę w przyszłość Formuły E. Wspomniana oferta jest tego najlepszym przykładem. Chciałbym nabyć wszystkie udziały w spółce - stwierdził hiszpański przedsiębiorca.

W tym roku elektryczna seria pozyskała sponsora tytularnego - firmę ABB. Zainteresowanie wyścigami FE wyrazili też inni giganci, którzy jeszcze do niedawna kojarzeni byli z Formułą 1 - Allianz oraz Hugo Boss.

Już teraz przedstawiciele zespołów F1 są pod wrażeniem dokonań Agaga i przewidują dalszy wzrost zainteresowania wyścigami elektrycznych samochodów. - Moim zdaniem, za historią każdej wielkiej dyscypliny sportowej kryje się wizja przedsiębiorcy. Alejandro, mimo wielu przeciwności, stworzył Formułę E. Nikt nie dawał mu szansy na sukces, gdy ją uruchamiano. Tymczasem teraz najwięksi producenci samochodów chcą być w niej obecni. To spora zasługa Alejandro. Gdyby nie jego zapał, to być może również Mercedes nie byłby zainteresowany FE - ocenił Toto Wolff, szef Mercedesa w F1.

Optymistycznie na przyszłość FE zapatruje się Marco Parroni z banku Julius Baer, który był jednym z pierwszych sponsorów tej serii wyścigowej. - Początkowo Formuła E miała ogromne problemy finansowe i potrzebowała inwestorów. Na pewno jednak bez Alejandro ten projekt nie istniałby - stwierdził Parroni.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy

Komentarze (0)