Zawodnik z Wieliczki, już dwukrotnie sięgał po tytuł Wicemistrza Polski, ale tegoroczny wynik jest największym sukcesem w jego dotychczasowej wyścigowej karierze. W miniony weekend na liście pretendentów do zwycięstwa w jubileuszowej edycji GSMP Sopot znaleźli się tak szybcy zawodnicy, jak Tomasz Myszkier (debiutujący w Skodzie Fabia WRC), trzynastokrotny zwycięzca nadmorskich rund Mariusz Stec (Ford Fiesta Proto), czy zajmujący drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Dubai i Roman Baran (obydwaj w Mitsubishi Lancerach Evo).
Kluza okazał się jednak bezkonkurencyjny i wygrał przez dwa dni wszystkie cztery podjazdy wyścigowe. Na finał przygotował kibicom jeszcze jedną niespodziankę. Niedzielna słoneczna pogoda stworzyła warunki, które umożliwiły walkę o nowy rekord trasy. Waldemar Kluza i Mariusz Stec na przemian śrubowali wynik. Swój ostatni podjazd Mariusz Stec pokonał z czasem 1:25,125, ale odpowiedź Kluzy była piorunująca. Z wynikiem 01:24,243 sekundy, jako pierwszy zawodnik w 20-letniej historii Grand Prix pokonał barierę 1:25 sekundy. Jego średnia prędkość na dystansie 3050 metrów wyniosła aż 130 km/h.
- Na początku tego roku, stałem przed perspektywą zawieszenia regularnych startów, a plan zakładał start tylko w wielickim Memoriale. W tamtym momencie nawet w snach nie przewidziałbym, że bieg wydarzeń doprowadzi nas do startu w Sopocie, a w efekcie do tytułu Mistrza Polski. Nie przyszło to łatwo, bo złożyła się na to ciężka praca ogromnej liczby osób, z którymi miałem przyjemność pracować od początku przygody z wyścigami. Nie byłoby nas jednak w tym miejscu, gdyby nie zaufanie, jakim w kwietniu obdarzyło mnie kilku ludzi. To dało impuls, do którego dołączyli kolejni partnerzy. Tworząc nowy zespół i decydując się na wybór Skody (której dopiero musiałem się nauczyć) wszyscy stanęliśmy przed dużym wyzwaniem. Każdy z nas dał z siebie wszystko, tak jak w ten weekend w Sopocie. Marzenie, które kilka razy nam się wymknęło, teraz stało się faktem, a my powoli oswajamy się z myślą o wywalczeniu - powiedział Kluza.