Do niedzielnego, liczącego 17 okrążeń wyścigu kierowca ekipy Trident startował z zajętego dzień wcześniej 16. miejsca i szybko awansował. Po kilku kółkach Artur Janosz znalazł się za jadącym na 12. pozycji Matthew Parrym, który otrzymał od sędziów karę za niebezpieczną jazdę. Polak minął linię mety na 13. lokacie, ale po ukaraniu Parry’ego awansował w ostatecznych wynikach na 12 miejsce. Niedzielny wyścig wygrał Alexander Albon z Tajlandii.
Druga z dziewięciu rund sezonu GP3 odbędzie się w pierwszy weekend lipca na torze Red Bull Ring podczas Grand Prix Austrii Formuły 1. Wcześniej Artura Janosza czekają dwie sesje testowe; w Austrii, a także na niemieckim torze Hockenheim.
- Wiedziałem, że startując z szesnastego pola trudno będzie walczyć o punkty, ale mimo wszystko byłem zdeterminowany, aby zyskać jak najwięcej pozycji na początku wyścigu. Przebiłem się na trzynaste miejsce i jechałem za Parrym. Wiedziałem, że dostanie karę, ale zdawałem sobie także sprawę, że na tym etapie pogoń za punktowaną ósemką jest praktycznie niemożliwa, bo wyprzedzanie jest w Barcelonie bardzo trudne.
- Za każdym razem gdy dojeżdżałem do Matthew traciłem docisk i mocno nagrzewałem opony. Nie chciałem przesadzić, bo na zbyt mocno zużytym ogumieniu miałbym problem z obroną pozycji, dlatego w drugiej połowie wyścigu niewiele się już zmieniło. Liczyłem w ten weekend na zdecydowanie więcej, ale niestety wszystko rozstrzygnęły już wczorajsze kwalifikacje i dalekie pole startowe. Wszystko to jednak tylko jeszcze bardziej motywuje mnie przed kolejnymi wyścigami - powiedział polski kierowca.
ZOBACZ WIDEO Marcin Żewłakow: jeżeli Nawałka ma do kogoś słabość, to do Mączyńskiego (źródło TVP)
{"id":"","title":""}