Byli mistrzowie Polski w wyścigach długodystansowych wrócili za kierownicę z mocnym akcentem. Otwierający sezon, trzygodzinny wyścig na znanym z Formuły 1 torze Monza we Włoszech kierowcy słowackiej ekipy ARC Bratislava ukończyli na 34. miejscu w klasyfikacji generalnej (na 57 startujących zespołów) i trzecim miejscu w swojej klasie, stając na podium kategorii AM Cup i wracając do kraju z imponujących rozmiarów pucharami.
Polacy, zmieniający się za kierownicą Lamborghini Huracan w specyfikacji GT3 razem ze Słowakiem Miro Konopką, w trakcie trzygodzinnej rywalizacji pokonali łącznie aż 91 okrążeń, czyli 527 kilometrów, będąc najszybszą załogą korzystają w kategorii AM Cup z samochodu Lamborghini. Kolejny zespół Polacy wyprzedzili aż o dwa okrążenia. Po ekscytującej, trzygodzinnej walce, losy zwycięstwa w niedzielnym wyścigu rozstrzygnęły się o zaledwie trzy dziesiąte sekundy. Na szczycie podium stanęła ekipa Garage 59, w składzie Come Ledogar, Rob Bell i Shane Van Gisbergen.
Teodor Myszkowski i Andrzej Lewandowski w trakcie weekendu na torze Monza wystartowali także przed ponad dwudziestoma tysiącami kibiców modelem Huracan LP 620-2 Super Trofeo w dwóch, liczących po 50 minut, wyścigach markowego pucharu Lamborghini. W stawce aż 47 załóg Polacy finiszowali odpowiednio na 30. i 25. miejscu, choć gdyby nie kilka przygód i nieco pecha, mieliby szansę na znacznie wyższe lokaty.
- To był trudny, ale udany weekend - wyjaśnił Myszkowski. - Załogi startujące samochodami Lamborghini miały na Monzy utrudnione zadanie z uwagi na dodatkowe obciążenie i ograniczenie mocy, naszym zdaniem zbyt duże. Mimo wszystko zrealizowaliśmy nasz plan i stanęliśmy na podium w kategorii AM Cup, choć nie było to łatwe. Cała nasza trójka jechała szybkim i równym tempem, dzięki czemu byliśmy pierwszą załogą w Lamborghini w swojej klasie. Na kolejnych torach, z krótszymi prostymi, powinniśmy tracić mniej, a to pozwoli nam walczyć o jeszcze wyższe pozycje. Obaj z Andrzejem szybko złapaliśmy tempo po przerwie i sprawnie poradziliśmy sobie z poprawą ustawień auta. Wyścigi Super Trofeo także były pełne emocji. W pierwszym z nich, w trudnych warunkach i na przesychającej nawierzchni, Andrzej na moment wyjechał poza tor. W drugim doszło do kraksy, po której zbyt długo jechałem za samochodem bezpieczeństwa przed zjazdem do alei serwisowej. Mieliśmy jednak tempo, aby walczyć o znacznie wyższe pozycje, choć Monza była dla nas nowym torem, a to nastraja nas bardzo optymistycznie przed kolejnymi rundami - zakończył.
- To był weekend pełen wrażeń i ostatecznie zakończony na podium, co bardzo nas cieszy - dodał Lewandowski. - Czołówka naszej kategorii w wyścigu Endurance była bardzo szybka, ale jechaliśmy równo, nie popełnialiśmy błędów i byliśmy w stanie dojechać do mety na podium, co jest solidnym początkiem sezonu. W Super Trofeo także mieliśmy dwukrotnie szansę na miejsca w czołówce, ale w pierwszym wyścigu popełniłem mały błąd i wyjechałem poza tor, a w drugim mieliśmy sporego pecha podczas pit-stopów i wyjazdu samochodu bezpieczeństwa. Weekend we Włoszech pokazał nam jednak na co możemy liczyć i o co walczyć w tym roku. To będzie dobry sezon! - powiedział.
Druga runda Blancpain GT Series Endurance Cup i pucharu Lamborghini odbędą się w dniach 14-15 maja na kolejnym znanym z Formuły 1 torze, brytyjskim Silverstone.
ZOBACZ WIDEO Czerkawski: Polacy mieli przegrzane głowy
{"id":"","title":""}