Początek nowego sezonu MotoGP nie układał się po myśli Jorge Lorenzo, który musiał dopasować swój styl jazdy do charakterystyki motocykla Ducati. W efekcie po dwóch wyścigach na koncie 29-latka znajduje się jedynie pięć punktów, co daje mu dopiero osiemnastą pozycję w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
Lorenzo miał problemy nie tylko w wyścigach, ale przede wszystkim w treningach i kwalifikacjach. Start z końca stawki w Argentynie doprowadził do sytuacji, w której w pierwszym zakręcie Hiszpan znalazł się w sporym ścisku i zderzył się z Andreą Iannone. Po Grand Prix Argentyny 29-latek razem z ekipą Ducati postanowił jednak wprowadzić szereg zmian w swoim motocyklu, zmieniając m.in. wysokość siedzenia.
Zmiany przyniosły efekt, bo w sobotnich kwalifikacjach Lorenzo zajął szóste miejsce. To najlepszy wynik Hiszpana w tym roku. - W końcu udało nam się uzyskać dobry wynik, bo ostatnie tygodnie były dla nas trudne. Jestem najlepszym Ducati na polach startowych, ale najważniejsze jest to, że mam dobre odczucia co do motocykla. Udało mi się potwierdzić to, co chciałem już zademonstrować w Argentynie - powiedział Hiszpan.
Lorenzo, który ostatnich dziewięć sezonów spędził w MotoGP w ekipie Movistar Yamaha MotoGP, przyzwyczajony jest do dobrych występów w kwalifikacjach. - Start jest bardzo ważny. Postaram się zyskać kilka pozycji już na pierwszych metrach. Muszę podjąć to ryzyko. Celem jest ukończenie wyścigu, bo muszę zmazać plamę po ostatnim Grand Prix - dodał 29-letni zawodnik.
Obiekt COTA w Austin jest niezwykle wymagający dla zawodników. Zmiana kierunków oraz wysokości sprawia, że zawodnicy tracą sporo energii w trakcie wyścigu. - Na pewno będzie to ciężkie Grand Prix pod względem fizycznym. Czuję się jednak mocny i jestem zadowolony z pracy, którą tu wykonaliśmy do tej pory - podsumował Lorenzo.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: coraz lepsza sytuacja Sevilli po zwycięstwie z Granadą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]