W sobotę na torze Sachsenring panowała bardzo dobra pogoda. Słońce i suchy asfalt sprawiły, że Valentino Rossi znacząco poprawił swoje tempo. Już podczas porannych treningów "Doctor" kręcił dobre czasy, a potwierdził to w kwalifikacjach, w których zajął trzecie miejsce.
W sesji kwalifikacyjnej lepsi od "Doctora" byli tylko Marc Marquez oraz Hector Barbera. Rossi miał szansę poprawić swój wynik i wyprzedzić Barberę, ale w drugiej części "czasówki" wyjechał na tor zaraz za wolniejszym Yonny Hernandezem, który blokował go i uniemożliwił mu poprawę czasu. - Jestem szczęśliwy ze zdobycia miejsca w pierwszym rzędzie, ale mogłem być szybszy. W drugim przejeździe utknąłem w korku i przez to nie byłem w stanie poprawić swojego czasu. Mogłem wskoczyć na drugie miejsce, ale się nie udało. Mimo to, jestem szczęśliwy, bo przeważnie jeśli nie poprawisz czasu w drugim przejeździe w MotoGP, to kończysz na siódmym czy ósmym miejscu - powiedział Rossi.
W niedzielę warunki na torze pogorszyły się. Poranne rozgrzewki odbywały się w deszczu i wszystko wskazuje na to, że wyścig również będzie mokry. - Miałem dobre przeczucia co do motocykla. Czułem się na nim dobrze. Już w trakcie treningów byłem szybki i to potwierdziłem. Warunki w wyścigu będą jednak inne, temperatura i pogoda bardziej ma przypominać tę z piątkowych treningów. Wtedy nie byliśmy zbyt mocni. Motocykle Yamahy nie spisują się najlepiej na tym torze w takich warunkach, gdy tor jest zimny i mokry - dodał 37-latek.
ZOBACZ WIDEO Piękny gest organizatorów TdP. Rower dla papieża Franciszka (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Rossi w piątek i sobotę był dużo lepszy od kolegi z zespołu - Jorge Lorenzo. Hiszpan w kwalifikacjach zanotował dwa upadki i zakończył rywalizację dopiero na jedenastej pozycji. - Jorge w piątek miał groźnie wyglądający upadek w zakręcie jedenastym, którego nie życzyłbym żadnemu z zawodników. Wyglądało to bardzo groźnie. W kwalifikacjach znowu miał wypadek i jest daleko, ale to trochę mylące. On naprawdę poprawił tempo w sobotę i jechał dużo szybciej. Gdyby dokończył to okrążenie, na którym miał upadek, być może byłby nawet w pierwszym rzędzie - podsumował Rossi.