Jorge Lorenzo: Byłem pewny, że przegrałem ten wyścig

Jorge Lorenzo sięgnął po zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Włoch na torze Mugello. Hiszpan stoczył pasjonujący pojedynek z Marcem Marquezem. Na mecie obu zawodników dzieliło 0.019 s.

W kwalifikacjach Jorge Lorenzo nie wypadł najlepiej, zajmując dopiero piątą pozycję. Hiszpański motocyklista popisał się jednak świetnym refleksem na starcie i już na wejściu w pierwszy zakręt znajdował się na prowadzeniu.

Zaraz za Lorenzo przez kilka okrążeń jechał Valentino Rossi. "Por Fuera" umiejętnie bronił się przed atakami Włocha, ale po kilku okrążeniach w motocyklu Rossiego doszło do awarii i musiał on przedwcześnie zakończyć rywalizację. Wtedy za plecami Lorenzo znalazł się Marc Marquez.

Marquez w trakcie treningów nie dysponował dobrym tempem, ale w wyścigu był w stanie dogonić Lorenzo. - Wyścig był niesamowity. Myśleliśmy, że czeka nas walka z Iannone czy Vinalesem, którzy mieli bardzo dobre tempo w treningach. Spodziewałem się, że trzeba będzie do końca walczyć o zwycięstwo, ale stało się tak, że rywalem był Marc Marquez. Jego tempo w treningach nie było dobre, ale jechał za mną cały wyścig. Próbowałem mu uciec, jechałem na limicie, aż w końcu pomyślałem, że nie mam wystarczającej mocy, by z nim walczyć o wygraną - powiedział "Por Fuera".

ZOBACZ WIDEO Urbaniak: muszę pokazać, że zeszłoroczny tytuł nie był przypadkiem (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Na przedostatnim i ostatnim okrążeniu Lorenzo i Marquez co chwilę zmieniali się na prowadzeniu. Z ostatniego zakrętu to Marquez wyszedł na pierwszej pozycji, ale musiał uznać wyższość rodaka. - Na moje szczęście silnik zrobił różnicę. Kiedy znalazłem się na drugim miejscu, to myślałem, że przegrałem wyścig. Przypomniałem sobie jednak szalony ruch, dzięki któremu wyprzedziłem de Angelisa w 2005 roku. To było w mojej głowie i pomyślałem sobie, że warto spróbować ponownie tego manewru. Zrobiłem to i wyprzedziłem Marca, ale on znowu mnie minął - dodał Lorenzo.

Lorenzo nie ukrywa, że zwycięstwo na Mugello zawdzięcza faktowi, że motocykle Repsol Honda Team mają w ostatnim czasie problemy z przyspieszaniem. Dzięki temu Hiszpan mógł wyprzedzić Marqueza na prostej. - W ostatnim zakręcie próbowałem wyprzedzić go na hamowaniu, ale zamknął mi drzwi. Było ryzyko, że zderzymy się i rozbijemy, więc postanowiłem zadowolić się drugim miejscem. Jednak wyszedłem z zakrętu z dużą prędkością i spróbowałem ataku. To było zaskakujące zwycięstwo. W Moto3 widzimy takie wyścigi, że na ostatniej prostej zawodnicy co chwilę się mijają. Jednak w MotoGP to nie zdarza się często. Gdyby przyszło mi walczyć z Rossim albo Iannone, to pewnie bym nie wygrał - podsumował.

Komentarze (1)
avatar
Rylszczak
30.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miłe złego początki :)