Czy uczeń przerósł mistrza? Marc Marquez podąża śladami Valentino Rossiego

Marc Marquez jest na najlepszej drodze, aby pobić większość rekordów w świecie MotoGP. Hiszpan może wykreślić z kart historii kilka osiągnięć należących do jego idola - Valentino Rossiego.

W niedzielę dobiegła końca seria zwycięstw Marca Marqueza w tym sezonie MotoGP. Hiszpan od początku roku wygrał dziesięć wyścigów z rzędu. Pierwszej porażki doznał dopiero na torze w Brnie, gdzie ukończył rywalizację na czwartej pozycji. Ponadto w zeszłym sezonie 21-latek triumfował w sześciu zawodach. Oznacza to, że Marquez wygrał szesnaście z dwudziestu dziewięciu wyścigów, w których wziął udział. 
[ad=rectangle]
"MM93" jest obecnie jedynym motocyklistą, który zdobył tytuł mistrza świata w pierwszym sezonie startów w królewskiej klasie. Hiszpan nie ukrywa, że jego idolem jest Valentino Rossi, a już wkrótce może pobić kilka rekordów należących do Włocha.

Rossi reprezentował barwy Hondy w latach 2001-2003, kiedy to zdobył pierwsze trzy tytuły mistrzowskie w swojej karierze. "Doctor" wygrał wtedy 31 z 48 rozegranych wyścigów. - Największa różnica między moim okresem zwycięstw a okresem Marca jest taka, że może nie wszyscy, ale znaczne grono ludzi, zwłaszcza dziennikarzy, mówiło o tym, że wygrywam dzięki najlepszemu motocyklowi w stawce. Teraz Marc również odnosi zwycięstwa dla Hondy, ale wszyscy powtarzają, że to on robi różnicę. Nie wiem skąd to się bierze, to jest coś co trudno mi wytłumaczyć i zrozumieć - powiedział dziewięciokrotny mistrz świata.

Reprezentant Movistar Yamaha MotoGP docenia sukcesy Marqueza, bo ma on trudniejszych rywali do pokonania. - Na pewno jesteśmy dla Marca silniejszymi rywalami, niż zawodnicy, z którymi ja musiałem wygrywać. My nigdy nie narzekamy na nasz sprzęt. Tymczasem w przeszłości zdarzało się, że moi rywale to robili. Królował w tym zwłaszcza Max Biaggi. On ciągle skarżył się, że wygrywam z nim, bo mam lepszy motocykl. Dlatego zmieniłem zespół i przeniosłem się do Yamahy. Tam też wygrywałem tytuły. A wtedy zaczęło się mówić, że wygrywam, bo nie mam godnych rywali. I to nigdy nie miało końca. Na pewno nie można powiedzieć nic złego na Marca, bo wygrał dziesięć wyścigów z rzędu. Na pewno w tej chwili jest najszybszym motocyklistą w stawce - dodał "Doctor".

W zeszłą niedzielę Rossi okazał się lepszy od Marqueza.
W zeszłą niedzielę Rossi okazał się lepszy od Marqueza.

Równocześnie doświadczony Włoch nie ukrywa radości z faktu, iż po raz pierwszy w tym sezonie przyjechał na metę przed aktualnym mistrzem świata. - Lubię tego chłopaka, ale pokonać go po dziesięciu wyścigach, to coś wspaniałego. To wyglądało tak jakby w niedzielę nie miał idealnych ustawień motocykla. W końcu! Bo już kilka razy tak było, a on mimo wszystko był w stanie jechać mocnym tempem i odnosić wygrane. Tym razem nie był jednak w stanie jechać na maksimum swoich możliwości. Jednak ta porażka na pewno nie zmieni jego myślenia. On wiedział, że w końcu do niej dojdzie. My też wiedzieliśmy, że możemy go pokonać. Może tym razem popełnił jakiś błąd, ale tak się dzieje w MotoGP. Jeśli nie jesteś w stanie jechać na sto procent, albo masz jakiś mały problem z ustawieniami, to zostajesz w tyle - podsumował Rossi.

Źródło artykułu: