Jak informowaliśmy wcześniej, Lorenzo ma problemy z dostosowaniem swojego stylu jazdy do bardziej agresywnego zachowania motocykla. Jego M1 została nieco przebudowana ze względu nowy regulamin (chodzi między innymi o mniejszy zbiornik paliwa). Zawodnik Yamaha Factory Racing kompletnie nie potrafi odnaleźć się na mniej przewidywalnej maszynie, która na dodatek nie ma odpowiedniej przyczepności.
Po drugim dniu testów na torze Sepang, Jorge Lorenzo odmówił dziennikarzom rozmowy, odchodząc bez słowa. Wypowiedział się jedynie menedżer Hiszpana. - Jorge nie ma nic do dodania - powiedział niezwykle krótko. Sam Lorenzo skomentował swój występ dopiero, gdy ochłonął po ciężkim dniu testów. - Jestem ogromnie rozczarowany, szczególnie z powodu pracy tylnej opony. W porównaniu do wczoraj, nic się nie zmieniło. Nadal nie czuję się pewnie. Jutro jest kolejny dzień, wciąż mamy osiem godzin, by znaleźć rozwiązanie i mam nadzieję, że pod koniec jazd uda nam się coś poprawić - powiedział Hiszpan.
Podobnego zdania jest Wilco Zeelenberg, menedżer teamu Yamaha Factory Racing. - To był bardzo trudny dzień. Ciągle próbujemy zrobić coś, by Jorge miał warunki do szybkiej jazdy. Przyczepność, którą czuje Lorenzo, jest wciąż zbyt mała. To nie pomaga. Zrobimy wszystko, by poradzić sobie z tym problemem - powiedział Zeelenberg.
W Yamasze nikt nie ukrywa, że Jorge Lorenzo ma kłopot, który nie będzie łatwy do rozwiązania. Inauguracja sezonu już wkrótce, a Hiszpan wciąż nie może dogadać się ze swoim motocyklem. Fatalne wyniki w testach zapowiadają problemy Yamahy na początku sezonu. Z pewnością ten fakt zechce wykorzystać Honda, która najwyraźniej znalazła dobre ustawienia. Umożliwiły one Daniemu Pedrosie uzyskanie zdecydowanie najlepszego czasu podczas drugiego dnia próbnego na torze Sepang. Nie próżnują również inni - zdecydowany progres zanotowali jeźdźcy Ducati, a od początku testów w Malezji świetnie spisuje się Aleix Espargaro na.. Yamasze. Tyle, że w specyfikacji "Open", na innych oponach i z większym zbiornikiem.