Valentino Rossi: Chcę pomóc Jorge zdobyć tytuł

Valentino Rossi zadeklarował, że zrobi co w jego mocy, aby pomóc Jorge Lorenzo obronić tytuł mistrza świata i pokonać Marca Marqueza w ostatecznej rozgrywce w Walencji.

W tym artykule dowiesz się o:

Valentino Rossi jest zdeterminowany, aby zakończyć sezon kolejnym podium w wyścigu na torze w Walencji. Choć obiekt Ricardo Tromo Circuit nie należy do ulubionych dla dziewięciokrotnego mistrza świata, to Rossi wygrał tu dwukrotnie w klasie MotoGP, a także pięć razy stanął na podium.

- Walencja nie jest jednym z moich ulubionych torów w całym kalendarzu, ale mam stąd miłe wspomnienia związane ze zwycięstwami czy podiami. Jak zawsze będziemy się starali o jak najlepszy wynik - powiedział Rossi.

W niedzielę dyspozycja Rossiego może się okazać kluczowa w walce o tytuł mistrza świata pomiędzy dwoma hiszpańskimi kierowcami. - Jestem wystarczająco silny i chcę pomóc Jorge z całych sił, a także stanąć na podium - zapewnił Włoch.

- Potrzebujemy Valentino w dobrej formie. Musimy zrobić wszystko, aby był na poziomie pozostałych trzech zawodników (Lorenzo, Marquez, Pedrosa). On pragnie tego samego i chcemy razem zakończyć sezon dobrym wynikiem - dodał dyrektor Yamahy Massimo Meregalli.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!

Komentarze (5)
avatar
Arteta
9.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli wygra Marquez to Rossi będzie miał jeszcze większy ból głowy w kolejnym sezonie. Lorenzo zrobi wszystko, żeby wrócić na tron i nawet jeśli Rossi podkręci tempo w 2014 to Hiszpan zrobi ws Czytaj całość
avatar
asia88
8.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rzecz w tym, że pomiędzy Rossim a Lorenzo przyjaźni to nigdy nie było. Już kiedyś wszyscy się śmiali, że u Yamahy okopy wojenne. Wydaje mi się, że Rossi lubi Marqueza, bo widzi w nim młodego si Czytaj całość
avatar
-4-Rafal
7.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Koleżanka przewiduje sabotaż?:) 
avatar
asia88
7.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rossi ma pomagać Lorenzo.. coś tu śmierdzi... ale i tak kochamy Vale :)