Do wspomnianej sytuacji doszło podczas IV rundy meczu Polki z Rosjanką. Po nieco ponad godzinie rywalizacji do stolika podszedł mężczyzna, odkleił rosyjską flagę, która była przyklejona do stołu. Zabrał też flagę ze stolika umieszczonego tuż za zawodniczkami.
Tamara Tansykkużna spojrzała tylko w stronę organizatora, ale ostatecznie skupiła się na rywalizacji z Natalią Sadowską. Kibice na czacie zaczęli dopytywać o to, co się wydarzyło.
Wyjaśnił to Damian Reszka, prezes Polskiego Związku Warcabowego. Był on przy okazji komentatorem pojedynku. 30 marca wysłał zapytanie do WADA o stanowisko, co ma zrobić z rosyjską flagą przy okazji startu zawodniczki z tego kraju.
Nie dostał odpowiedzi. - Po zebraniu, było tylko napisane, że nie czują się w obowiązku praktykować tego, co WADA postanowiła z uwagi na to, że sport umysłowy, a fizyczny powinien być traktowany inaczej - tłumaczył.
Ostatecznie jednak w sobotę dostał informację od Światowej Federacji Warcabowej. Błyskawicznie trzeba było interweniować i zdjąć flagę, było bowiem ryzyko, że WADA usunie Światową Federację Warcabową z WADA.
Wszystko przez to, że Rosjanie ze względu na aferę dopingową zostali wykluczeni na kilka lat z największych imprez sportowych.
Czytaj też:
Walczyli, walczyli i dopięli swego. Klub fitness może działać
"Rząd sugeruje, by nosić maski nawet w domu!". Koronawirus zaatakował ten kraj
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!