Haruyuki Takahashi przekazał we wtorek, że z powodu koronawirusa rozważane są różne możliwości odnośnie zbliżających się igrzysk w Tokio. Jego zdaniem całkowite odwołanie imprezy jest niemożliwe.
- Nie sądzę, aby można było anulować igrzyska. Możliwe jest ich odroczenie. MKOl miałby ogromne kłopoty, gdyby nastąpiło odwołanie. Same prawa telewizyjne zapewniają im ogromne wpływy - powiedział w rozmowie z "Wall Street Journal".
NBC, które posiada prawa do transmisji w Stanach Zjednoczonych, wyłożyło na ten cel ponad miliard dolarów. Chociaż pieniądze odgrywają znaczącą rolę w podejmowaniu decyzji, najważniejszy wpływ będzie miała dalsza sytuacja związana z koronawirusem.
W Japonii przedsezonowe mecze baseballa rozgrywano przy pustych trybunach. Sezon ligowy miał rozpocząć się 20 marca, a już teraz wiadomo, że inauguracja odbędzie się najwcześniej w kwietniu.
Takahashi przekazał, że możliwe jest przesunięcie igrzysk w Tokio nawet na 2021 lub 2022 rok. Gdyby doszło do takiej sytuacji, pierwszy raz od czasów II wojny światowej igrzyska nie odbyłyby się w cyklu czteroletnim.
Czytaj także:
- Tokio 2020. Koronawirus może wpłynąć na tenis. "Nikt dla igrzysk nie przełoży US Open"
- Nowy pomysł na igrzyska olimpijskie Tokio 2020. Sportowcy krytykują
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film