Anita Włodarczyk napisała kolejny piękny rozdział w swojej sportowej karierze. Na igrzyskach olimpijskich Tokio 2020, które z powodu pandemii koronawirusa odbywają się w 2021 roku, skompletowała "złoty hat-trick".
Londyn, Rio, Tokio - we wszystkich tych miastach odebrała złote medale olimpijskie. We wtorkowym konkursie nie dała rywalkom szans. Osiągnęła najlepszy wynik w sezonie.
- Trzeba pochylić czoła przed faktem, że najlepszy wynik w sezonie Anita osiągnęła właśnie teraz - przyznał w "Super Expressie" Krzysztof Kaliszewski.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany medal dla Polaka w Tokio. "Już nie będzie kłótni w domu"
To on prowadził odpowiadał za jej wcześniejsze sukcesy - był jej trenerem w latach 2010-2020. W mistrzowskim rzucie dopatrzył się małych niedociągnięć. - Technicznie jej występ nie był powalający, ale wystarczył do zwycięstwa - ocenił. Dodał też, że najlepiej rzucała w latach 2015 i 2016.
Dla Kaliszewskiego Włodarczyk stała się faworytką konkursu w Tokio po eliminacjach. Tym bardziej, że z powodu urazu stopy "wypadła" Amerykanka De-Anna Price.
Dodał też, że na sukces naszej zawodniczki zapracował sztab stworzony przez Kaliszewskiego. Swoje dołożył też nowy trener. - Na pewno też swój wkład wniósł nowy trener Ivica Jakelić, któremu gratuluję tak, jak jej. Najważniejsze, że wywalczyła złoty medal dla Polski i że podniosła się po zapaści, pokazując, ile jest warta tym, którzy postawili na niej krzyżyk - zakończył.
Zobacz także:
Ten rzut można oglądać bez końca. Tak Anita Włodarczyk zdobyła złoto (wideo)
Robert Korzeniowski: Anita Włodarczyk dobrem narodowym