Długo fani w Polsce żyli nadzieją, że Anna Plichta dowiezie pierwszy medal dla reprezentacji Polski podczas igrzysk w Japonii. Niestety 10 minut przewagi nie wystarczyło - na finiszu peleton "wchłonął" Polkę.
- Byliśmy pewni, że mamy medal, ale to kolarstwo. Anna Plichta odjeżdżała od początku, Holenderki zaczęły gonić w końcówce, więc zachowały więcej sił - przyznał dla TVP Sport kolarz Marek Rutkiewicz.
Zachowały więcej sił, ale złota i tak nie wyrwały. Sensacyjną triumfatorką po kapitalnym finiszu okazała się Austriaczka Anna Kiesenhofer. - Holenderki taktycznie pojechały słabo, przegapiły walkę o złoto, zostało im srebro - ocenił.
Plichcie do złota zabrakło paru kilometrów i nieco więcej sił. Ucieczka, w której brała udział, kosztowała ją dużo. Finalnie olimpijski medal. - Na ostatnich 10 kilometrach było widać, że Plichta i Izraelka zaczęły słabnąć - komentuje Rutkiewicz.
Zwrócił też uwagę na drugą z Polek - Katarzynę Niewiadomą. - Szkoda Kasi Niewiadomej. Holenderki ją pilnowały skutecznie. Była sama i po srebro pojechały rywalki - dodał.
Rutkiewicz wyraził też swoje zdanie na temat triumfatorki. W jego opinii jej zachowanie było nie do zaakceptowania. - Doszły mnie słuchy, że Austriaczka jechała bez zmiany z Plichtą i Shapirą, więc było to nie fair, tak się nie robi. Tak oszczędzała siły, rywalki pracowały, a ona zachowała siły i było widać, jak odjechała - zakończył.
Zobacz także:
"No to sensację igrzysk już mamy". Szkoda, że bez polskiego akcentu
Znakomity start naszej reprezentantki. Polka w ścisłej czołówce
ZOBACZ WIDEO: Ile sprzętu potrzebuje dziesięcioboista? "Jedenasta konkurencja to noszenie sprzętu z lotniska"