W piątek w Stuttgarcie doszło do konfrontacji wielkoszlemowych mistrzyń. Rywalką genialnie dysponowanej Igi Świątek była rozczarowująca od początku sezonu Emma Raducanu. Polka triumfowała w Rolandzie Garrosie 2020, a Brytyjka wygrała US Open 2021. Raszynianka wygrała 6:4, 6:4 i jest niepokonana już od 21 meczów.
Świątek bardzo dobrym zagraniem zmusiła rywalkę do błędu i uzyskała przełamanie już w pierwszym gemie. Polka wykonywała świetną pracę na korcie. Była niezwykle solidna w obronie i niesłychanie skuteczna w ataku. Imponowała swobodą, precyzją i sprytem. Posyłała głębokie piłki, zmieniała kierunki i rytm. Raducanu często była na korcie spóźniona.
Polka znakomicie serwowała. Była maksymalnie skoncentrowana i nie miała żadnego momentu słabości. Więcej przełamań nie uzyskała, ale kontrolowała sytuację na korcie. Raducanu nieźle się broniła, ale w ataku zdecydowanie dominowała Świątek. W 10. gemie raszynianka wykorzystała już pierwszą piłkę setową efektownym krosem forhendowym.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Na początku II partii nastąpiły trzy przełamania. Raducanu oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Po chwili serwis straciła Świątek, która w drugim gemie nie zdobyła nawet punktu (podwójny, dwa błędy forhendowe i jeden bekhendowy). W jej grze pojawiły się drobne przestoje, ale w najważniejszych momentach grała mistrzowski tenis. Świetnym forhendem zmuszającym rywalkę do pomyłki Polka wykorzystała break pointa na 2:1.
W tym momencie Raducanu poprosiła o interwencję medyczną, która odbyła się poza kortem. Brytyjka nie złożyła broni i ambitnie walczyła o każdy punkt, ale pewna swojej gry Świątek nie dała się więcej przełamać. Polka była aktywna w każdej strefie kortu, a mistrzyni US Open, choć grała agresywniej i skuteczniej, nie zdołała wywrzeć na liderce rankingu większej presji. W ósmym i 10. gemie raszynianka odparła po dwa break pointy. Spotkanie zakończyła za drugą piłką meczową. Głębokim forhendem wymusiła na rywalce błąd.
W trwającym godzinę i 45 minut meczu Świątek zdobyła 26 z 37 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Polka obroniła cztery z pięciu break pointów i zamieniła na przełamanie trzy z czterech okazji. Naliczono jej 28 kończących uderzeń przy 36 niewymuszonych błędach. Raducanu miała 12 piłek wygranych bezpośrednio i 27 pomyłek.
Raducanu rozegrała bardzo dobry mecz, ale zwycięstwo Świątek nie było zagrożone nawet przez moment. Brytyjka wystąpiła w pierwszym ćwierćfinale od października (Kluż-Napoka). Bilans jej tegorocznych meczów to teraz 5-7. W piątek po raz pierwszy zmierzyła się z tenisistką z Top 10 rankingu. W Stuttgarcie zanotowała premierowy występ na korcie ziemnym w WTA Tour.
Brytyjska tenisistka była sensacją ubiegłorocznego US Open. Wygrała 10 meczów i wywalczyła wielkoszlemowy tytuł jako pierwsza kwalifikantka w Erze Otwartej (od 1968 roku). Brytyjka znajdowała się wtedy na 150. miejscu, a po nowojorskiej imprezie weszła do Top 30 rankingu.
Świątek może się pochwalić piątą najdłuższą serią zwycięstw w ostatnich 10 latach. Dłuższe w tym czasie miały tylko dwie tenisistki, Serena Williams (34, 27 i 25 wygranych meczów z rzędu) oraz Naomi Osaka (23).
W sobotę w półfinale Świątek zmierzy się z Ludmiłą Samsonową. Tenisistki te spotkają się po raz pierwszy.
Porsche Tennis Grand Prix, Stuttgart (Niemcy)
WTA 500, kort ziemny w hali, pula nagród 757,9 tys. dolarów
piątek, 22 kwietnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Emma Raducanu (Wielka Brytania, 8) 6:4, 6:4
Czytaj także:
Jan Zieliński zmierzył się z mistrzami olimpijskimi. Dwa sety rozstrzygnęły mecz
Było 5:0... Nie do wiary, co się stało w meczu polskiej tenisistki