Deszczowa przerwa nie odwróciła losów meczu. Twardy bój Magdaleny Fręch z Estonką

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

W meczu Magdaleny Fręch z Kaią Kanepi była ponad godzinna przerwa spowodowana niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Polce nie udało się odwrócić losów tej rywalizacji i zakończyła singlowy występ w turnieju WTA 500 w Charleston.

W poprzedniej rundzie Magdalena Fręch (WTA 87) odprawiła Petrę Kvitovą (7:6, 3:2 i krecz Czeszki). W środę w Charleston łodziankę czekało starcie z 36-letnią Kaią Kanepi (WTA 57), byłą 15. rakietą globu. Estonka może się pochwalić siedmioma wielkoszlemowymi ćwierćfinałami. Ostatni osiągnęła w tegorocznym Australian Open. Deszczowa przerwa nie odwróciła losu tego starcia. Fręch przegrała 5:7, 3:6.

Obie tenisistki weszły w mecz z pozytywnym nastawieniem. Posyłały głębokie piłki. Kanepi atakowała, a Fręch mądrze się broniła. Były skoncentrowane i pewnie utrzymywały podanie. Tak było jednak do czasu. Polka nie trafiła w kort dwóch forhendów po bardzo dobrych returnach rywalki i przegrywała 2:4. Po chwili zaliczyła przełamanie powrotne. Doszło do niego za sprawą nieudanego forhendu Estonki.

Mecz był bardzo zacięty, choć bliżej seta była Kanepi. W 10. gemie miała piłkę setową, ale Fręch obroniła ją bajecznym skrótem. Estonka była konsekwentna w ponawianiu mocnych, ale i kontrolowanych zagrań. Ostatecznie dopięła swego. Do rozstrzygnięcia I seta nie był potrzebny tie break. W 12. gemie Polka zniwelowała drugą i trzecią piłkę setową, ale przy czwartej nie wyszedł jej slajs po precyzyjnym forhendzie przeciwniczki.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

W drugim gemie II seta Fręch popisała się świetną akcją zwieńczoną forhendem. W ten sposób obroniła break pointa. Po chwili sama miała szansę na przełamanie, ale wpakowała piłkę w siatkę. Kanepi zdążyła wyjść na 2:1 i mecz został przerwany z powodu deszczu. Dla Karoliny Południowej było ostrzeżenie wstępne dotyczące tornada.

Udało się jednak dokończyć mecz. Tenisistki wróciły na kort po ponad godzinnej przerwie. Trwała zażarta batalia o każdy punkt. W piątym gemie Kanepi obroniła trzy break pointy, a w szóstym miała cztery szanse na przełamanie. Fręch w sytuacji zagrożenia posłała dwa świetne serwisy oraz genialny bekhend po linii. Ostatecznie Polka wybrnęła obronną ręką ze stanu 0-40.

Fręch wykonywała tytaniczną pracę w defensywie. Kanepi nie przychodziło łatwo kończenie wymian. W ósmym gemie Polka ponownie zniwelowała trzy break pointy przy 0-40. Jednak tym razem Estonka dopięła swego i zaliczyła przełamanie głębokim krosem bekhendowym wymuszającym błąd. Po chwili pewnie utrzymała podanie. Spotkanie dobiegło końca, gdy Fręch wyrzuciła return.

W ciągu 95 minut Fręch zaserwowała sześć asów i zdobyła 32 z 43 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Kanepi obroniła trzy z czterech break pointów, a sama wykorzystała trzy z 14 szans na przełamanie. Estonka zgarnęła o 17 rozegranych piłek więcej od Polki (79-62). Było to pierwsze spotkanie tych tenisistek.

Fręch zanotowała trzeci występ w Charleston, ale pierwszy bez konieczności przebijania się przez kwalifikacje. Wyrównała swój wynik z ubiegłego sezonu. Wtedy w II rundzie uległa Hiszpance Garbine Muguruzie. Dla Kanepi jest to drugi start w tym turnieju. W 2019 roku również dotarła do 1/8 finału. W walce o ćwierćfinał uległa wówczas Amerykance Danielle Collins.

Kanepi w swoim dorobku ma cztery singlowe tytuły w WTA Tour. Ostatni wywalczyła w 2013 roku w Brukseli. W Charleston zagra o drugi ćwierćfinał w obecnym sezonie, po Australian Open. Rywalką Estonki będzie Magda Linette lub Kanadyjka Leylah Fernandez.

Credit One Charleston Open, Charleston (USA)
WTA 500, kort ziemny, pula nagród 888,6 tys. dolarów
środa, 6 kwietnia

II runda gry pojedynczej:

Kaia Kanepi (Estonia) - Magdalena Fręch (Polska) 7:5, 6:3

Czytaj także:
Co tam się działo! Niesamowita batalia Magdy Linette
Co ona wyprawia? Polka sprawiła kolejną sensację

Źródło artykułu: