Nowy sezon polscy tenisiści powitają w Sydney. Dzięki wysokiemu miejscu w rankingu ATP Huberta Hurkacza Biało-Czerwoni zakwalifikowali się do trzeciej edycji ATP Cup. W 2020 roku nasi reprezentanci zadebiutowali w tej imprezie, ale nie zdołali awansować do fazy pucharowej. Tym razem może być inaczej, bo w grupie D znalazły się również Argentyna, Gruzja i Grecja.
Kapitan Marcin Matkowski ma do dyspozycji niemal najlepszy skład. W singlu o punkty będą się starali Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak i Kacper Żuk, natomiast w deblu grać powinni Szymon Walków i Jan Zieliński, choć w razie potrzeby możliwe są roszady.
W tym roku wystąpi w Sydney 16 reprezentacji, które podzielono na cztery grupy. Zasady są jasne. Każdy mecz składa się z dwóch gier singlowych i jednego debla. Zwycięstwo odniesie ten zespół, który jako pierwszy zdobędzie dwa punkty (podobnie jak w Pucharze Davisa). Awans do półfinału wywalczą tylko triumfatorzy poszczególnych grup, dlatego każda gra ma znaczenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"
Już w Nowy Rok, o godz. 7:30 naszego czasu, Polacy zmierzą się z ekipą Grecji, której liderem jest Stefanos Tsitsipas. - Ze Stefanosem mamy zaległe "porachunki" na korcie i liczę, że uda mi się z nim znowu wygrać i poprawić dotychczasowy bilans. Ale niezależnie od wyniku tego pojedynku wierzę, że Kamil lub Kacper zdobędą ważny punkt w singlu na drugiej rakiecie. Pewnie w deblu zagram z Jankiem, z którym wygraliśmy turniej ATP w Metz na jesieni. Mam nadzieję, że rozpoczniemy start w ATP Cup od zwycięstwa. To bardzo ważny turniej, w którym można grać dla kraju i fajnie byłoby go wygrać. Ale takim planem minimum jest dla nas wyjście z grupy do półfinału, zobaczymy, czy nam się to uda - powiedział "Hubi", cytowany przez PZT.
Hurkacz zmierzy się z Tsitsipasem w drugim pojedynku. O godz. 7:30 zmagania rozpoczną Majchrzak i Michail Pervolarakis. Piotrkowianin będzie zdecydowanym faworytem tego starcia, dlatego Biało-Czerwoni liczą, że wyjdą na prowadzenie. Potem Hurkacz będzie walczyć o przypieczętowanie zwycięstwa, a jeśli mu się to nie uda, to zdecyduje debel, do którego wstępnie nominowani zostali Walków i Zieliński oraz Pervolarakis i Tsitsipas.
- Patrząc na nasze obecne rankingi i "siłę ognia", to nie da się ukryć, że należymy do faworytów grupy D. Wiadomo, że Grecy mają Tsitsipasa, czwartego na świecie, ale przynajmniej "na papierze" powinniśmy zwyciężyć w meczu otwarcia. Ale wiadomo, że liczby nie grają na korcie i trzeba po prostu zdobyć co najmniej dwa punkty, no i trochę wytrzymać presję, bo jednak trochę na nas ciąży. Naprawdę wierzę, że stać nas na wyjście z grupy do półfinału, ale nie można lekceważyć nikogo z rywali, a szczególnie najmocniejszej rankingowo w naszej grupie Argentyny - wyznał Majchrzak.
- Na pewno przed nami duże wyzwanie, ale myślę, że jesteśmy w stanie wiele osiągnąć. Mamy w składzie Huberta, którego w singlu wspierać będą Kamil i Kacper. Mamy kilka wariantów na debla, bo Janek czy ja jesteśmy w stanie stworzyć mocną parę z Hubertem. A też razem jesteśmy coraz bardziej zgrani, mamy za sobą nie tylko dobre starty w tourze i challengerach, ale też wygrane mecze w Pucharze Davisa. Także patrząc, że w takim składzie w Sydney mamy wiele możliwości taktycznych, to na pewno możemy sporo osiągnąć i zaskoczyć rywali w grupie. Na pewno wszystkim nam bardzo zależy na awansie do półfinału, więc w każdym spotkaniu będziemy się starali walczyć o zwycięstwo - dodał Walków.
W kolejnych dniach Polacy zmierzą się z Gruzinami (3 stycznia, początek po północy czas polskiego) i Argentyńczykami (5 stycznia, początek po północy czasu polskiego). Transmisje z turnieju ATP Cup 2022 będą dostępne w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra. Relacje z meczów i wydarzeń w Sydney na portalu WP SportoweFakty.
Pierwszą edycję ATP Cup wygrali Serbowie, których liderem był Novak Djoković. Natomiast w lutym 2021 roku najlepsi okazali się Rosjanie, których do triumfu poprowadził duet Danił Miedwiediew i Andriej Rublow. W tym roku Djoković nie pomoże Serbom, a Rublow zrezygnował z powodu pozytywnego testu na COVID-19.
Czytaj także:
Mistrzyni wielkoszlemowa zakończy singlową karierę
Iga Świątek przyleciała do Australii. Ma już za sobą pierwsze treningi