Jeżeli ktoś myślał, że Novak Djoković spacerkiem awansuje do finału turnieju ATP w Paryżu, to zdziwił się podczas sobotniego spotkania. Hubert Hurkacz postawił twarde warunki utytułowanemu rywalowi, a nawet miał szansę, aby go pokonać. Ostatecznie "Nole" po trzysetowym boju wyrwał zwycięstwo w tie-breaku.
Polak jednak nie ma czego się wstydzić. Był równorzędnym przeciwnikiem na tle aktualnie najlepszego tenisisty na świecie. Nie dziwi więc, że Djoković obsypał go komplementami.
- Obaj wygraliśmy ten mecz. To był wyrównany pojedynek do ostatniej piłki. Po obu stronach był wielkie ciśnienie i to był zaszczyt się z nim mierzyć - powiedział serbski gwiazdor tuż po awansie do finału.
Djoković już jest pewny tego, że ten rok zakończy na samym szczycie rankingu ATP. Z tego faktu jest szczególnie dumny.
- Jestem dumny i szczęśliwy. Zrobiłem to po raz siódmy i tym samym prześcignąłem mojego idola z dzieciństwa i wzór do naśladowania Pete'a Samprasa. To niesamowite. Jestem bardzo wdzięczny, że mi się to udało - przyznał.
"Trzeba to zbadać". Eksperci zgodni po meczu Huberta Hurkacza >>
Klasy nie da się kupić. Zobacz, co zrobił Djoković >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"