Po porażkach w Cincinnati (w sierpniu) i w Metz (we wrześniu) za trzecim razem Andy Murray znalazł sposób na pokonanie Huberta Hurkacza. W poniedziałek, w I rundzie turnieju ATP w Wiedniu, Brytyjczyk wygrał z Polakiem 6:4, 6:7(6), 6:3.
- To był dobry mecz, który mógł potoczyć się w obie strony - ocenił, cytowany przez atptour.com. - Byłem rozczarowany, że w pierwszym gemie trzeciego seta oddałem serwis, ale na szczęście od razu udało mi się odrobić tę stratę. To dobre zwycięstwo wywalczone w trudnych okolicznościach.
Brytyjczyk przed startem imprezy w stolicy Austrii podkreślał, że w ostatnich tygodniach gra coraz lepiej. Zwycięstwem z Hurkaczem tylko potwierdził te słowa. A długo czekał na tak znaczącą wygraną. Rywala z czołowej "10" rankingu ATP (Polak aktualnie zajmuje 10. miejsce) pokonał pierwszy raz od sierpnia 2020 roku, gdy w Nowym Jorku ograł wówczas siódmego na świecie Alexandra Zvereva.
- Z każdym kolejnym meczem coraz lepiej poruszam się po korcie - stwierdził. - Ważną rolę u mnie odgrywa antycypacja, a kiedy nie rozgrywasz wielu meczów, nie czytasz gry tak dobrze. Teraz zaczynam szybciej dostrzegać piłkę i reagować - wyjaśnił.
W II rundzie Murray, który nigdy w karierze nie przegrał meczu w Wiedniu (w dwóch poprzednich startach, w sezonach 2014 i 2016, zdobywał tytuły), zmierzy się z utalentowanym 18-letnim Carlosem Alcarazem.
Matteo Berrettini postawił kropkę nad "i". Andy Murray zagra z hiszpańskim brylantem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włoska piękność podbija internet