Ostatnie tygodnie nie są najłatwiejsze dla Igi Świątek. Tenisistka pod koniec lipca przegrała z Paulą Badosą w Igrzyskach Olimpijskich, a ostatnio musiała także uznać wyższość Ons Jabeur w Cincinnati.
Polka bardzo przeżyła porażkę w Tokio, po meczu z Hiszpanką zalała się łzami. Długo dochodziła do siebie.
Były hiszpański tenisista Alex Corretja uważa, że kibice nakładają na Polkę zdecydowanie za dużą presję. W grze naszej tenisistki widzi nadal duże rezerwy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: talent na bieżni i przed obiektywem! To jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek
- W Tokio przegrała z Paulą Badosą, a to mocna zawodniczka. Iga wciąż jest bardzo młoda. Gdy ma wystarczająco dużo czasu na uderzenie, może wszystko. Może zranić każdą przeciwniczkę. Jeśli ma mniej czasu na reakcję, to już jest gorzej. Gra agresywnie, wydaje się, że wciąż bawi się tym sportem, ale myślę, że po jej triumfie w Roland Garros kibice nakładają na nią zbyt dużą presję - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
- To zajmuje trochę czasu, by się przyzwyczaić do sławy, do tego, że wszyscy cię obserwują. Kibice często nie zwracają uwagi na szczegóły, widzą ją w turniejach i żądają wygranych. Iga potrzebuje jeszcze trochę czasu, by nauczyć się takiego życia - dodał ekspert, który pracuje w stacji Eurosport.
Mimo niepowodzenia w Cincinnati 20-latka z Raszyna zachowała wysokie ósme miejsce w klasyfikacji WTA. W US Open została rozstawiona z siódmym numerem. Na pierwszą rywalkę mistrzyni Rolanda Garrosa 2020 musi jeszcze zaczekać, bowiem będzie nią jedna z kwalifikantek. Trzystopniowe eliminacje zakończą się dopiero w piątek.
Czytaj także:
- Góra pieniędzy dla Legii Warszawa
- Legia rodzi się w bólach. Prezes musi sięgnąć do portfela