Kapitalny początek. Polscy tenisiści idą jak burza w Wimbledonie

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Iga Świątek

Nie tylko Iga Świątek. Również Magda Linette, Hubert Hurkacz i Łukasz Kubot wygrywają swoje mecze w Londynie. I to w naprawdę dobrym stylu.

Iga Świątek w dwóch pierwszych rundach wielkoszlemowego turnieju nie dała rywalkom żadnych szans. Dziś nie są to zawodniczki ścisłej czołówki, ale mają olbrzymie doświadczenie i potrafią napsuć krwi. Szczególnie Su-Wei Hsieh w pierwszym spotkaniu zgotowała Polce trudne warunki.

Ale Świątek nie dała się zaskoczyć i zwyciężyła 6:4, 6:4. Z mającą najlepsze lata za sobą Wierą Zwonariową Polka wygrała 6:1, 6:3. Z każdym kolejnym gemem frustracja Rosjanki rosła. Nie było momentu, w którym poważnie zagroziłaby 20-latce.

Choć Iga wielokrotnie powtarzała, że podczas Wimbledonu będzie jedynie uczyć się gry na trawie, świetną grą zaprzecza własnym słowom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy

- Nie czuje się pewnie na trawie, więc zostawia sobie furtkę. Że jak mączka czy cement to fajnie, a jak trawa to gram tylko, aby się uczyć. Tymczasem w kobiecym tenisie wszędzie gra się podobnie. Nie zdziwiłbym się, gdyby Iga powieliła wynik z Rolanda Garrosa. Może nawet wygrać ten turniej - zaskoczył Lech Sidor, były tenisista i komentator Eurosportu.

Ale nie tylko Świątek prezentuje się znakomicie. Sensację sprawiła również Magda Linette. Tenisistka po nieco ponad godzinnym czwartkowym boju wyrzuciła z turnieju aktualną piątą rakietę świata Elinę Switolinę. Wynik? 6:3, 6:4.

To nieco przeczy słowom Sidora, który twierdzi, że Linette ze swoją grą nie do końca pasuje na trawę. Dziennikarz szybko dodał, że ostatnimi laty poziom w kobiecym tenisie mocno spadł.

- Każdy może wygrać z każdym. Ale przewidywanie tego to jak lanie wosku przez dziurkę od klucza - stwierdził były tenisista w rozmowie z WP SportoweFakty.

W środę swój mecz wygrali także Łukasz Kubot i Marcelo Melo. Stoczyli dwugodzinny bój z rezerwową parą Nathaniel Lammons / Jackson Withrow. Rezultat to 6:4, 5:7, 6:4.

W lepszym stylu zwyciężył Hubert Hurkacz, którego przeciwnikiem był Marcos Giron. Amerykanin był bez szans i przegrał 3:6, 2:6, 4:6.

- Hurkacz jest w swoim żywiole. Serwis daje mu punkty, nie musi biegać, nie ma wielkich wymian. Punkty przynoszą jego główne atuty - zaznacza Sidor.

Teraz wszystko będzie zależeć od "głowy" Polaka. Komentator twierdzi, że przez porażki sprzed Wimbledonu, Hurkacz stracił pewność siebie.

- Brakuje mu tego, co wywalczył w Miami. Ale na trawie może być nieobliczalny. Jeśli tylko "siądzie" mu serwis, będzie bardzo groźny - podkreśla Sidor.

Kolejny akord tenisowych emocji związanych z udziałem polskich tenisistek i tenisistów już w piątek. O godzinie 12.00 na kort wyjdzie Iga Świątek, która zmierzy się z Iriną-Camelią Begu. W tym samym czasie do walki w deblu przystąpią Magda Linette i Alicja Rosolska, a potem o III rundę zagrają Łukasz Kubot i Marcelo Melo.

Źródło artykułu: