Rewelacyjne prognozy ws. Igi Świątek. "Może nawet wygrać ten turniej"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Julian Finney / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

- Nie zdziwiłbym się, gdyby Iga powieliła wynik z Rolanda Garrosa - twierdzi Lech Sidor, były tenisista. Choć sama Świątek pojechała na Wimbledon dla nauki, komentator i dziennikarz daje jej znacznie większe szanse niż zawodniczka sama sobie.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę Świątek bez większych problemów pokonała Wierę Zwonariową 6:1, 6:3. Rosjanka to utytułowana zawodniczka z trzema wielkoszlemowymi zwycięstwami na koncie w grze podwójnej. W singlu najlepsze lata ma już zdecydowanie za sobą. W rankingu WTA zajmuje 96. miejsce. W I rundzie Polka pokonała Su-Wei Hsieh. - Pierwsza rywalka lubi być niewdzięczną przeszkodą na drodze do kolejnych rund. Wbrew pozorom jest naprawdę groźna. Trudno się z nią gra. Iga zdała egzamin dojrzałości. Drugi mecz był sprawą oczywistą. Zwonariowa najlepsze lata ma już za sobą. Kiedyś grała w finale Wimbledonu, ale to już nie ten tenis. Poza tym to zawodniczka, która świetnie Idze przypasowała. Czuła więc komfort, mogła sobie pozwolić na więcej luzu, wolną i szybką grę na przemian. To nie była żadna zagadka - twierdzi komentator Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: Jakie szanse medalowe na igrzyskach ma Polska? "Zróbcie to, do czego się szykowaliście przez ostatnie lata"

I podkreśla, że Świątek robi się coraz sprytniejsza i dorosła. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak działają mechanizmy PR-owe. - Nie czuje się pewnie na trawie, więc zostawia sobie furtkę. Że jak mączka czy cement to fajnie, a jak trawa to gram tylko, aby się uczyć. Tymczasem w kobiecym tenisie wszędzie gra się podobnie. Nie zdziwiłbym się, gdyby Iga powieliła wynik z Rolanda Garrosa. Może nawet wygrać ten turniej - zaskakuje Sidor. Dla byłego tenisisty fakt, że 20-latka nie wygrała tegorocznego Rolanda Garrosa był rozczarowaniem. Czuła się przecież świetnie, "dogadywała się" z warunkami, piłkami, nawierzchnią. - Trafiła na mecz z kulturystką [Marią Sakkari - przyp red.], która rozmontowała ją przypadkowo. Nie wiem, czy miała plan na dokładnie taką grę, choć przyznam, że wyglądało to na działanie z premedytacją. Idze zabrakło cwaniactwa. Z takim ogniem, jaki w niej był, nie powinna była przegrać - zaznacza były tenisista. Obala też mit o Idze, dla której gra na trawie wciąż jest zagadką. Iga w Londynie wygrała przecież turniej juniorski po zaledwie paru godzinach treningów w Michałówku. - I zrobiła to śpiewająco! Jakby nie miała talentu do trawy, to by tego nie dokonała. Pewnych rzeczy nie da się oszukać. Poza tym świetnie wypada na tle rywalek. Obecnie jest kilka naprawdę mocnych dziewczyn, ale reszta się rozmywa. Nie da się porównać żeńskiego świata tenisa dziś, z tym, który był choćby za czasów Mauresmo. Wtedy było 30 kandydatek do wygrania wielkiego szlema. Dziś na tle rywalek Iga, mimo 20 lat, jest niemal kompletna. To, co jej doskwiera to czasem błędne decyzje na korcie. Ale to się może zdarzyć każdemu - przyznaje Sidor. Kolejną rywalką Świątek w Londynie będzie Chorwatka Petra Martić lub Rumunka Irina-Camelia Begu. Mecz w piątek.

Kolejna rywalka Magdy Linette wyłoniona. To tenisistka z najwyższej półki >> Spektakularna metamorfoza Magdy Linette. Pierwszy set tego nie zapowiadał >>

Źródło artykułu: