Wraz z początkiem tygodnia Danił Miedwiediew awansował na pozycję wicelidera rankingu ATP i przełamał znaczącą barierę. Został pierwszym tenisistą spoza tzw. "Wielkiej Czwórki" (Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djoković i Andy Murray) sklasyfikowanym na jednej z dwóch czołowych pozycji od notowania z 18 lipca 2005 roku, gdy światową "dwójką" był Lleyton Hewitt.
- Jako dziecko marzyłem o grze z najlepszymi. Pamiętam, jak spędzałem godziny, grając o ścianę i wyobrażałem sobie, że odbijam z Rogerem albo Rafą. Nie przychodziło mi do głowy, że będę mógł z nimi konkurować i zostanę numerem dwa na świecie, ale ciężko na to pracowałem, zwłaszcza przez ostatnie cztery lata - mówił o swoim osiągnięciu w wywiadzie dla "L'Equipe".
Rosjanin podkreślił, że awans na drugie miejsce jest dla niego tak bardzo wyjątkowy, bo podziwia Federera, Nadala i Djokovicia. - To, co osiągnęli jest niesamowite. Wiele dla mnie znaczyło pokonanie Murraya, choć dokonałem tego, gdy nie był u szczytu formy, ale to jedyny facet, który potrafił z nimi konsekwentnie rywalizować - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ukochana Cristiano Ronaldo pławi się w luksusach. Jacht, złota biżuteria...
- W każdym z nich możemy znaleźć wspaniałe rzeczy - kontynuował. - Łatwość gry Rogera jest niesamowita i będę z zainteresowaniem obserwował, jak sobie poradzi po powrocie po kontuzji, bo to bardzo złożony proces. Wyczyny Rafy w Rolandzie Garrosie są niewiarygodne. Z kolei Djoković potrafił być najlepszy w świetnych momentach Federera i Nadala, co pokazuje jego klasę.
Czy Miedwiediew zostanie następcą "Wielkiej Czwórki" i stanie się pierwszym liderem rankingu spoza tego grona od 1 lutego 2004 roku, gdy w klasyfikacji prowadził Andy Roddick? - Nie wiem, czy będę numerem jeden rankingu i wygram turniej wielkoszlemowy. Ale to, co osiągnąłem, już nigdy nie zniknie - podkreślił.
Przyjeżdża na turnieje tylko po pieniądze za występ. "Tenis w tej chwili nie jest moim priorytetem"