Tenis. Roland Garros. Alex Corretja o Idze Świątek: Zapamiętamy, że wygrała młoda dziewczyna z charakterem

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Julien de Rosa / Na zdjęciu: Iga Świątek, mistrzyni Roland Garros 2020
PAP/EPA / Julien de Rosa / Na zdjęciu: Iga Świątek, mistrzyni Roland Garros 2020
zdjęcie autora artykułu

Alex Corretja, dwukrotny finalista French Open, po zwycięskim dla Igi Świątek finale Roland Garros 2020 przekonuje, że wielka kariera Polki dopiero się zaczyna. - Na pewno to nie jest jej ostatnie zwycięstwo w Wielkim Szlemie - mówi nam.

W sobotę 19-letnia tenisistka z Raszyna przeszła do historii polskiego sportu. Jako pierwsza reprezentantka naszego kraju została mistrzynią Wielkiego Szlema. W finałowym meczu French Open 2020 Świątek pokonała rozstawioną z numerem 4 Amerykankę Sofię Kenin 6:4, 6:1.

- Mecz potoczył się mniej więcej tak, jak się spodziewałem - mówi nam Corretja, który w swojej bogatej tenisowej karierze dwukrotnie dotarł w Paryżu do finału (1998, 2001). Były zawodnik numer 2 rankingu ATP, a obecnie ekspert telewizji Eurosport, przed meczem przewidywał, że więcej będzie zależało od Polki, niż od Amerykanki, bo to ona jest agresywniejsza i uderza mocniej. A najważniejsza będzie głowa Świątek.

- Iga bardzo dobrze zaczęła, co sprawiło, że się zrelaksowała i nabrała przekonania, że może wygrać. Potem Kenin wyrównała, przełamała Igę, kiedy ta serwowała na wygranie pierwszego seta. Ale moim zdaniem Idze było łatwiej wygrać tę partię odbierając podanie przy wyniku 5:4, niż kiedy miała prowadziła 5:3 i miała serwis. I tak się stało, bo Polka bardzo dobrze returnowała - tłumaczy Corretja.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachowanie chłopca od piłek hitem netu

- W drugim secie Świątek dyktowała warunki, a Kenin miała problemy z bieganiem po korcie. Zwłaszcza w ostatnich trzech, czterech gemach. Jednak nie dlatego Iga wygrała. Zwyciężyła, bo była lepsza, agresywniejsza, od samego początku grała z większym przekonaniem, niż jej rywalka. Trzeba jednak odnotować, że pod koniec spotkania Sofia poruszała się z trudem. Gdyby była w pełni sprawna, Iga pewnie i tak by wygrała, ale raczej nie 6:1. Byłoby więcej walki - uważa jeden z najlepszych tenisistów na świecie przełomu XX i XXI wieku.

Wśród polskich ekspertów i komentatorów w czasie finału oraz tuż po nim pojawiły się głosy, że Kenin wzięła przerwę w drugim secie nie po to, żeby skorzystać z pomocy medycznej, a w celu wybicia Polki z rytmu. Corretja jest pewien, że to nieprawda.

- Można by było się nad tym zastanawiać, gdyby po powrocie na kort Sofia skakała po korcie jak króliczek. A ona się męczyła - zwraca uwagę dwukrotny finalista Rolanda Garrosa. - Było widać, że coś jest nie w porządku. Pewnie wzięła tę przerwę po to, żeby zobaczyć, czy uda się jakoś zaradzić tym problemom, ale się nie udało. A nie będąc w stanie dobrze poruszać się po korcie Kenin nie miała szans z Igą - podkreśla.

Finał turnieju kobiet z 2020 roku nie zostanie zdaniem Corretji meczem, do którego będzie się wracało latami. - Skończyło się wynikiem 6:4, 6:1, drugi set trwał jakieś 25 minut, jedna z zawodniczek w kilku ostatnich gemach zmagała się z urazem. To nie było pamiętne spotkanie. Ale samą zwyciężczynię zapamiętamy na długo. Będziemy mówić, że Roland Garros 2020 wygrał ktoś nowy, młoda dziewczyna z charakterem, która grała agresywny tenis - uważa ekspert Eurosportu.

Na koniec rozmowy z WP SportoweFakty Corretja podkreśla, że wielka kariera Igi Świątek dopiero się zaczyna. - Na pewno to nie jest jej ostatnie zwycięstwo w Wielkim Szlemie - mówi.

Czytaj także: Legendy żeńskiego tenisa gratulują Idze Świątek. "Uwielbiam oglądać jak grasz!" Roland Garros. Iga Świątek nie będzie hucznie świętować wygranej. "Na Pola Elizejskie nie ruszymy

Źródło artykułu: