Po trzech godzinach i kwadransie zaciętej rywalizacji Diego Schwartzman wygrał 6:4, 5:7, 7:6(4) z Denisem Shapovalovem w półfinale turnieju w Rzymie i wywalczył awans do pierwszego w karierze finału imprezy rangi ATP Masters 1000.
- To był trudny mecz z agresywnie nastawionym rywalem. Było nerwowo. Graliśmy o zwycięstwo, o finał, o czołową "10" rankingu. Być może on był lepszy ode mnie w trzecim secie i serwował po zwycięstwo, ale doprowadziłem do tie breaka, w którym okazałem się górą - mówił podczas konferencji prasowej, cytowany przez puntodebreak.com.
O tytuł (w poniedziałek, nie wcześniej niż o godz. 17:00) Argentyńczyk, zmierzy się z Novakiem Djokoviciem, z którym dotychczas rywalizował czterokrotnie, w tym dwa razy na kortach ziemnych, i nigdy nie wygrał.
ZOBACZ WIDEO: US Open. Wojciech Fibak o dyskwalifikacji Novaka Djokovicia: To mogą być historyczne konsekwencje dla tenisa
- Nie chcę powiedzieć, że zwycięstwo jest niemożliwe, ale na pewno będzie bardzo trudne. Wiem, że mam szansę i mogę go pokonać. Ale będę musiał dać z siebie więcej niż 100 proc. Będę też musiał zapomnieć o całej otoczce tego meczu i przygotowywać się jak do każdego zwykłego pojedynku - ocenił.
Mierzący 170 cm wzrostu Schwartzman został najniższym w historii finalistą turnieju rangi ATP Masters 1000. - Zwykle nie zdobywam łatwych punktów serwisem, więc muszę biegać więcej niż inni i odgrywać więcej piłek. Pracuję na maksimum, aby wszystko układało się dobrze i żebym miał możliwość osiągania tak wspaniałych wyników. W tym tygodniu miałem wiele wzlotów i upadków oraz czułem presję, bo chciałem dać radość ludziom w Argentynie - powiedział.
- Mam dwa marzenia: triumf w wielkim turnieju i awans do pierwszej "10" rankingu. Oba mogę spełnić w poniedziałek w meczu przeciw Novakowi - wyjawił Schwartzman, aktualnie 15. gracz świata, który w drodze do finału wyeliminował m.in. Huberta Hurkacza i Rafaela Nadala.