Tenis. Gilles Simon o grze przy pustych trybunach. "Nie jest mi to obce"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu: Gilles Simon
Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu: Gilles Simon
zdjęcie autora artykułu

- Znam atmosferę Rolanda Garrosa na wypełnionym korcie centralnym. Grałem też wiele meczów przy garstce kibiców. Rzeczywistość jest taka, że przez cały rok odbywają się turnieje, gdy na trybunach nie ma prawie nikogo - powiedział Gilles Simon.

W tym artykule dowiesz się o:

Z powodu pandemii koronawirusa tenisowe rozgrywki WTA, ATP i ITF nie odbywają się od marca. Powrót do gry nastąpi najwcześniej w sierpniu, prawdopodobnie bez udziału kibiców. W kalendarzu pozostają dwie wielkoszlemowe imprezy, US Open i przeniesiony z wiosny na jesień Roland Garros.

Dla 35-letniego Gillesa Simona (ATP 54) gra przy pustych trybunach nie będzie niczym nowym. - Znam atmosferę Rolanda Garrosa na wypełnionym korcie centralnym. Jednak grałem też wiele meczów przy garstce kibiców, więc nie jest mi to obce i przetrwam to. Rzeczywistość jest taka, że oprócz czterech najlepszych tenisistów świata, którzy systematycznie występują na korcie centralnym, przez cały rok odbywają się turnieje, gdy na trybunach nie ma prawie nikogo - stwierdził Francuz dla tennisbreaknews.com.

W Paryżu sytuacja wygląda tak, że trybuny w pełni wypełniają się na pojedynczych meczach. Simon, były szósty singlista globu, miał nadzieję, że władze tenisowe znajdą sposób na rozwiązanie niektórych głębokich problemów, które ujawniły się w tym sporcie podczas izolacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Iga Świątek wyciągnęła siostrę na kort. Po treningu padło zabawne hasło

- Mamy siedem podmiotów, które zarządzają tenisem. Są to cztery wielkoszlemowe imprezy, ITF, ATP i WTA. Każdy z nich ustanawia równowagę sił z kimś innym i tworzy tymczasowe sojusze. Wszyscy robią swoje, próbując zmobilizować zawodników, a brakuje współpracy - mówił zdobywca 14 singlowych tytułów ATP.

- Takimi działaniami sprawiają, że tenis się nie rozwija. Nikt nie reprezentuje tenisistów zajmujących niższe pozycje. Brakuje ciała, które działałoby w interesie zawodników. To nie prawda, że ATP ich reprezentuje. Trzech przedstawicieli graczy musi pracować dla całego ATP i nie można się temu przeciwstawić - dodał ćwierćfinalista Australian Open 2009 i Wimbledonu 2015.

Zobacz także: Sympatycy tenisa muszą uzbroić się w cierpliwość. ATP odroczyło decyzję ws. sierpniowych turniejów Dwa turnieje w Nowym Jorku? USTA ma nowy plan

Źródło artykułu: