Tenis. Kirsten Flipkens ukarana mandatem za przekroczenie granicy rowerem. "Policja nie jest konsekwentna"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kirsten Flipkens
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kirsten Flipkens

- Jechałam przez las i znalazłam się na drodze prowadzącej do Holandii. Natychmiast zawróciłam, ale czekał na mnie patrol. Policja nie działa konsekwentnie - powiedziała Kirsten Flipkens, która została ukarana mandatem w wysokości 250 euro.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon tenisowy jest zawieszony co najmniej do 13 lipca z powodu pandemii koronawirusa. Kirsten Flipkens (WTA 77) pozostaje w tym czasie aktywna fizycznie i przejeżdża na rowerze około 300 kilometrów tygodniowo. Jedna z takich wycieczek zakończyła się dla niej mandatem, bo granice państw są pozamykane i ich przekraczanie jest zabronione.

- Ustawiłam za pomocą GPS mapę trasy liczącą 130 kilometrów. Jechałam przez piękny las i nagle zauważyłam, że dotarłam do głównej drogi w kierunku Valkenswaard, a zatem w Holandii. Natychmiast wyszukałam na moim smartfonie najszybszą trasę wiodącą z powrotem do Belgii i był to główny pas do Lommel. Nagle zobaczyłam policjantów, którzy użyli syren i odcięli mi drogę, kazali mi zjechać na pobocze - cytuje Belgijkę portal hln.be.

- Zostałam potraktowana jak przestępca. Nie miałam szansy wyjaśnić, że nie zauważyłam, że jestem w Holandii. Od razu ukarali mnie mandatem w wysokości 250 euro. Nie pozwolili mi się bronić - relacjonowała Flipkens.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

- Niepokoi mnie ten brak konsekwencji. Od tygodni przestrzegam zasad. Robię dziadkom zakupy w rękawiczkach i maseczce. Na tych małych drogach nie ma tablic i nie widzę, gdy przekraczam holenderską granicę, więc chyba mogę się pomylić, prawda? Wydawało mi się, że najbardziej logiczne byłoby udzielenie mi ostrzeżenia. Gdyby zdarzyło mi się to drugi raz, wtedy mogłabym dostać mandat - dodała.

Flipkens dodatkowo zirytowało to, że obywatele są nierówno traktowani przez stróżów prawa. Piętnaście minut później tą samą trasą przejeżdżał jej znajomy i został jedynie upomniany. - Kolega wysłał mi informację, że dostał tylko ostrzeżenie. Miało to miejsce na tym samym przejściu granicznym. Kompletnie tego nie rozumiem - mówiła rozgoryczona Belgijka.

- Żeby była jasność, to że znalazłam się wtedy w Holandii, było moim niedopatrzeniem. Nie miałam jednak świadomości, że przekroczyłam granicę. Popełniłam błąd, ale uważam, że wszyscy powinni być traktowani tak samo. Policja powinna być konsekwentna w swoim postępowaniu - skomentowała.

34-letnia Flipkens w rankingu singlowym najwyżej była notowana na 13. miejscu. Jedyny tytuł wywalczyła w Quebec City (2012). Poza tym może się pochwalić pięcioma triumfami w deblu. W wielkoszlemowych turniejach najdalej doszła do półfinału, w Wimbledonie 2013 (singiel) i Rolandzie Garrosie 2019 (debel). Odniosła pięć zwycięstw nad tenisistkami z Top 10, ostatnie nad Venus Williams w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro (2016).

Zobacz także:
Petra Kvitova uważa, że sezon nie zostanie wznowiony. Czeszka chce wziąć udział w krajowych turniejach
Elina Switolina nie wyklucza pracy w telewizji. "Teraz jest czas, aby spróbować czegoś nowego"

Komentarze (2)
avatar
steffen
27.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie dziwię się jej, na tych bocznych dróżkach często nie ma żadnego oznakowania. Poza tym nawet ja jako Polak dzięki Schengen zapomniałem już co to jest granica, a co dopiero ona. 
avatar
veyron2685
27.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Pani Flipkens kłamie,nie ma możliwości,żeby nie było tablicy oznajmiającej granicę kraju. Skąd mandat? Za opryskliwość!