Koronawirus. Czołowi tenisiści chcą pomóc niżej notowanym zawodnikom. Dołożą się także Polacy

Getty Images / Mark Metcalfe / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Mark Metcalfe / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Władze światowego tenisa rozmawiają w sprawie pomocy dla niżej notowanych graczy. Pod dyskusję została poddana propozycja, w której m.in. to czołowi zawodnicy udzielą wsparcia niżej notowanym kolegom.

W ostatnich tygodniach wiele pisano o działaniach i planach amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego związku tenisowego, ale wszystkie mają charakter krajowy. Bogate federacja dysponują odpowiednimi funduszami i w dobie pandemii COVID-19 są w stanie wesprzeć finansowo osoby pracujące na szczeblu lokalnym - tenisistów, trenerów, sędziów, działaczy czy właścicieli klubów.

Co ważne, organizatorzy turniejów wielkoszlemowych (Tennis Australia, FFT, LTA i USTA) są gotowi włączyć się do programu wsparcia dla niżej notowanych graczy. Z powodu koronawirusa zmagania na światowych kortach są zawieszone co najmniej do 13 lipca. Tak naprawdę, to niewiele osób wierzy, że rywalizacja zostanie wznowiona zaraz po tym terminie.

Plan pomocy dla tenisistów

Tenisiści nie grają i nie zarabiają, a tym samym wielu z nich ma problem, aby się utrzymać. Z tego względu organizatorzy turniejów wielkoszlemowych oraz władze ITF, ATP i WTA rozmawiają nad formą pomocy dla zawodników w potrzebie. Parę dni temu o dyskutowanej koncepcji poinformował wiceprezes Niemieckiego Związku Tenisowego, Dirk Hordorff. Sporo światła na toczące się rozmowy rzucił również list Novaka Djokovicia do tenisistów.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Aktualny lider rankingu ATP potwierdził, że jest dyskutowana propozycja finansowego wsparcia dla niżej notowanych graczy. Zaangażowane strony chcą uzyskać na ten cel od 4 do 4,5 mln dolarów na tour kobiecy (WTA) i męski (ATP). Całość zamknęłaby się w kwocie około 9 mln dolarów.

Na pomoc niżej notowanych graczy złożyłyby się w większości władze światowego tenisa (ATP, WTA, ITF) oraz organizatorzy czterech imprez wielkoszlemowych (do 3,5 mln dolarów). Nieco ponad 1 mln dolarów ma trafić do tenisistów w ramach specjalnego funduszu pomocowego (Player Relief Fund), na który pozyskane zostaną pieniądze od graczy z Top 100 rankingu singlowego i Top 20 rankingu deblowego.

Polacy pomogą niżej notowanym tenisistom

Z informacji przekazanych przez Djokovicia wynika, że objęci pomocą mają być tenisiści z miejsc 250-700 w światowym zestawieniu. To gracze, którzy nie kwalifikują się do wielkoszlemowych eliminacji, dlatego trudniej jest im walczyć o wyższe premie na zawodowych kortach. Każdy może liczyć na kwotę w wysokości 10 tys. dolarów. Gdyby rozważyć oba toury, to w tym gronie są także Polacy - Urszula Radwańska, Katarzyna Piter, Kacper Żuk, Daniel Michalski, Jerzy Janowicz i Michał Dembek. Nie wiadomo, jakie decyzje zostaną podjęte wobec deblistów.

Djoković podał również propozycje składek na rzecz funduszu pomocowego ze strony ATP. Światowa elita przekazałaby najwięcej, bowiem każdy gracz z Top 5 oddałby po 30 tys. dolarów. Stawka maleje wraz z niższym miejscem w rankingu. Notowany na 29. Hubert Hurkacz przekazałby 10 tys. dolarów, a czołowy polski deblista Łukasz Kubot - 5 tys. dolarów. Jeśli władze światowego tenisa dojdą do porozumienia i takie samo rozwiązanie zostanie przyjęte u pań, to Magda Linette i Iga Świątek przekażą po 10 tys. dolarów.

Czytaj także:
Novak Djoković przekazał ponad milion dolarów na szpital w Bergamo
Cori Gauff myślała o rocznej przerwie od tenisa

Źródło artykułu: