Z powodu rozprzestrzeniającej się choroby COVID-19 tenisowe rozgrywki na szczeblu międzynarodowym są zawieszone co najmniej do 13 lipca, ale nie wiadomo, kiedy tour zostanie wznowiony. Na świecie zakażonych koronawirusem jest już ponad 1,9 mln ludzi, z czego ponad 120 tys. zmarło.
Władze wielu krajów zdecydowały się na wprowadzenie obostrzeń w celu zahamowania pandemii. Utrudniają one sportowcom dbanie o formę, którzy muszą ćwiczyć w domach. Najlepszy niemiecki tenisista, Alexander Zverev, zdecydował się pozostać w USA, gdzie ma w miarę dogodne warunki do trenowania. W kraju przebywa natomiast jego rodak Jan-Lennard Struff, który musiał zastosować się do zarządzeń władz.
Teraz jednak niemiecki tenisista otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie treningów. - Mogę zrozumieć, że robienie takich wyjątków dla sportowców może być krytycznie oceniane przez resztę społeczeństwa w obecnej sytuacji, ale to moja praca. Poza tym musimy przestrzegać surowych wymogów - powiedział w rozmowie z "Der Spiegel".
29-letni Struff trenuje razem z trenerem dwa lub trzy razy w tygodniu. - To małe kroki, które wydają się właściwe w obecnych czasach - wyznał. Aktualny 34. tenisista świata ma świadomość, że koronawirus może stanowić poważny problem dla niżej notowanych graczy, którzy nie zarabiają wystarczająco pieniędzy na korcie i nie posiadają sponsorów.
Czytaj także:
Szlachetny gest Nicka Kyrgiosa
Simona Halep nie traci pozytywnego nastawienia
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film