Bianca Andreescu (WTA 6) w tym roku nie rozegrała żadnego meczu (kontuzja kolana). W Indian Wells miała bronić tytułu, ale wycofała się. Turniej w Kalifornii został odwołany z powodu koronawirusa, podobnie jak w Miami, gdzie Kanadyjka planowała wrócić.
- Trudno jest być z dala od tego, co kochasz, ale patrząc na sytuację na świecie, jest to poza naszą kontrolą - mówiła Andreescu dla fashionmagazine.com. Kanadyjka w ubiegłym sezonie zdobyła pierwsze tytuły w głównym cyklu (Indian Wells, Toronto, US Open).
- Wpływ mamy na to, w jaki sposób zareagujemy na koronawirusa. Możemy poddać się lękowi i pozwolić, aby kierował naszymi myślami i czynami. Możemy też działać w sile i jedności oraz wykorzystywać wiedzę, zasoby i wsparcie, aby przyczyniać się do produktywności i bezpieczeństwa nas wszystkich - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
- Możemy również wykorzystać ten czas z naszymi rodzinami, nawiązywać kontakty, których być może wcześniej nie było lub wzmocnić nasze relacje i wspólnie tworzyć nowe wspomnienia. To jest też czas, w którym możemy odkrywać rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy i kto wie, może to przerodzi się w nową pasję lub hobby - kontynuowała Andreescu.
Kanadyjka przyznała, że ten trudny okres możemy również wykorzystać, aby popracować nad sobą. - Rozpoczęłam program rozwoju osobistego i muszę powiedzieć, że już teraz moje życie zmienia się na lepsze - stwierdziła.
Andreescu wróciła też do gry na gitarze. - Grałam, gdy byłam młodsza, ale przez ostatnie cztery lata wypadłam z tej aktywności z powodu mojego intensywnego treningu i podróży. Miło jest wrócić do starego hobby i chociaż wciąż jestem zardzewiała, tak naprawdę zaskoczyło mnie to, jak wiele pamiętam - mówiła Kanadyjka, która też tworzy muzykę w klimacie R&B, rapu czy hip-hopu.
Zobacz także:
Kirsten Flipkens o początkach koronawirusa. "Nie traktowaliśmy sytuacji poważnie, śmialiśmy się z tego"
Koronawirus. Simona Halep nie traci pozytywnego nastawienia. "Będę mistrzynią Wimbledonu przez dwa lata"