Przed sezonem Garbine Muguruza zdecydowała się wrócić pod skrzydła Conchity Martinez. Pod kierunkiem mistrzyni Wimbledonu 1994 odniosła triumf na londyńskiej trawie w 2017 roku. W sobotę ich współpraca może przynieść drugi wielkoszlemowy tytuł. W finale Australian Open 2020 Muguruza zmierzy się z Amerykanką Sofią Kenin.
- Garbine gra bardzo dobrze. Miała okazję stawić opór dwóm różnym stylom i potrafiła dostosować się do obu. Czasami musiała być bardzo agresywna, a innym razem potrzebna była obrona przed siłowo grającymi zawodniczkami, więc musiała się trochę powstrzymywać, a potem spróbować ofensywnej gry. Jej poruszanie się po korcie było do tej pory dobre. Mam nadzieję, że w finale też uda się jej grać swobodnie i pozwoli, aby jej tenis przemówił - stwierdziła Martinez, cytowana przez puntodebreak.com.
Zobacz także - Australian Open: Garbine Muguruza spragniona kolejnego triumfu. "Chcę wyjechać stąd z wielkim pucharem"
Muguruza w okresie przygotowawczym wykonała ogromną pracę. - Obserwowałam jej uderzenia, sposób, w jaki się porusza. Widzę, jak odbija piłkę rakietą i jak do niej dochodzi - mówiła Martinez. - Kiedy szybko odzyskuje piłki, wszystko wygląda dobrze, wtedy gra swój najlepszy tenis. Ale nie ma w tym żadnej tajemnicy. Była bardzo ciężka praca, miałyśmy świetny okres przygotowawczy do sezonu. Pracowałyśmy nad wieloma aspektami jej tenisa, nad kondycją i innymi rzeczami. Myślę, że poszło dobrze - oceniła.
ZOBACZ WIDEO: Transfer Radosława Majeckiego majstersztykiem. "Przejście do AS Monaco to świetna decyzja!"
Martinez zwróciła też uwagę na ekspresyjne reakcje Muguruzy, które nie raz paraliżowały jej ruchy. - To pomaga, jeśli zdobywasz punkty. Myślę, że to idzie w parze z jej grą. Jest bardzo dobrze, gdy wygrywa. Z Halep były długie wymiany. Garbine miała dość cierpliwości, aby je przetrzymać i kończyć. Oczywiście, jeśli zdobędziesz takie punkty, będziesz się cieszyć, bardziej pokazywać swoje emocje - skomentowała.
Przez cztery lata trenerem Muguruzy był Sam Sumyk, którego zabrakło w trakcie Wimbledonu 2017, bo jego żona w tym czasie spodziewała się dziecka. Jego miejsce zajęła wówczas właśnie Martinez, była wiceliderka rankingu. Hiszpanki wróciły do wspólnej pracy i rozpoczęły wszystko od zera. - Garbine musiała zapomnieć o poprzednich latach. Jeśli wykonasz dobrą pracę, to zaufasz sobie. Tak właśnie się stało i to nie jest jedna rzecz, ale kombinacja kilku. Pracujemy nad wszystkim w odpowiednim czasie. Potrzebowała więcej ćwiczeń, więc je robiliśmy. Stopniowo zmienialiśmy pewne sprawy. Znam ją dobrze, więc wiem, nad czym trzeba z nią pracować, a ona była otwarta. Żadnych skarg nie było, tylko ciężka praca - wyjawiła Martinez.
Czytaj także - Australian Open: Sofia Kenin ma motyle w brzuchu. "Zawsze wierzyłam, że mogę zagrać w wielkoszlemowym finale"
Sobotni finał rozpocznie się o godz. 9:30 czasu polskiego. Dla Muguruzy będzie to szansa na trzeci wielkoszlemowy tytuł, po Rolandzie Garrosie 2016 i Wimbledonie 2017. Hiszpanka (bilans tegorocznych meczów 11-1) spotka się z tenisistką, która wcześniej w turniejach tej rangi najdalej doszła do IV rundy. - Kenin to bardzo dobra zawodniczka. Jest młoda i poprawia się. Jest niesamowitą wojowniczką. Kluczem będzie agresywna postawa, chęć pokazania swoich rządów na korcie. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że Garbine da radę - zakończyła Martinez.