W ćwierćfinale Australian Open 2020 Stan Wawrinka przegrał 6:1, 3:6, 4:6, 2:6 z Alexandrem Zverevem. - Przed startem meczu byłem zdenerwowany, ale zacząłem bardzo dobrze i rozegrałem wspaniały pierwszy set. Byłem agresywny, dobrze się poruszałem i mocno go naciskałem. Jednak od drugiej partii wszystko się zmieniło. Sascha zaczął grać lepiej i pokazał, dlaczego jest uważany za przyszłego mistrza wielkoszlemowego. Ja zacząłem popełniać więcej błędów, nie wykorzystałem też swoich szans i to on wygrał - mówił na konferencji prasowej, cytowany przez portal puntodebreak.com.
Szwajcar ocenił, że wpływ na losy meczu miał jego stan fizyczny. - W drodze do ćwierćfinału rozegrałem dwa długie pięciosetowe mecze i zdawałem sobie sprawę, że przyjdzie mi za to zapłacić. To nastąpiło w połowie drugiego seta, kiedy zacząłem odczuwać problemy fizyczne. Nie czułem się świeży na nogach, a on grał coraz lepiej. Wygrał tę partię i to zadecydowało o jego triumfie w całym spotkaniu.
Dla Wawrinki, mistrza Australian Open z 2014 roku, był to najlepszy występ w Melbourne od trzech lat, kiedy to dotarł do półfinału. - Czuję szczególną więź z miejscowymi kibicami, bo tutaj osiągnąłem wspaniałe rzeczy w mojej karierze. Uwielbiam przyjeżdżać do Australii i grać tu. Bez znaczenia, na jakim korcie występuję, na moje mecze przychodzi mnóstwo kibiców, od których otrzymuję wiele wsparcia. Zawsze mnie dopingują i jest to dla mnie satysfakcjonujące.
- Mam dobre odczucia po tym występie. Nie mogę niczego zagwarantować, bo sezon jest długi, a my jesteśmy dopiero na początku, ale mam nadzieję, że wrócę tu za rok - dodał 34-latek z Lozanny.
Zobacz także - Australian Open: Rafael Nadal odpadł w ćwierćfinale. "Przegrałem z wielkim rywalem"
ZOBACZ WIDEO: Sukcesy Kubackiego i Stocha zamazują rzeczywistość? "Tak źle z polskimi skokami nie było od dawna"