Turniej ATP w Bazylei jest szczególny dla Rogera Federera. Jako młody chłopak był jednym z dzieci podających piłki i mógł z bliska obserwować największe współczesne gwiazdy. Zadebiutował w tej imprezie, w 1998 roku, mając wówczas 18 lat, przegrał w I rundzie z Andre Agassim. W całej karierze opuścił tylko trzy edycje Swiss Indoors Basel (w latach 2004-05 i 2016). W tym roku zagra w tych zawodach po raz 19.
- Jestem ostrożnie nastawiony, bo wiem, że na szybkich nawierzchniach w hali wszystko może potoczyć się błyskawicznie. Jednocześnie zawsze uczestnicząc w tym turnieju, czuję dużą pewność, bo mam za sobą kibiców, co daje mi większą motywację i może mieć wpływ na przeciwnika - mówił przed turniejem w rozmowie z dziennikiem "Blick".
Szwajcar w swoim domowym turnieju triumfował dziewięciokrotnie (sezony 2006-08, 2010-11, 2014-15 i 2017-18). Częściej, dziesięć razy, zwyciężył tylko w Halle. Jeśli zdobędzie dziesiąty tytuł, zostanie drugim w historii tenisistą z dwucyfrową liczbą zwycięstw w co najmniej dwóch imprezach, po Rafaelu Nadalu. Hiszpan 12 razy wygrał Rolanda Garrosa oraz po 11 razy w Monte Carlo i w Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Szpital zamiast igrzysk. Dramat Joanny Dorociak
- Nigdy nie możesz sądzić, że będziesz tak dominował i wygrasz turniej dziesięć razy. To niesamowita liczba. Pamiętam, jak Rafa dokonał tego w Monte Carlo. Teraz jestem w podobnej sytuacji, ale to wciąż dalekie do osiągnięcia. Aby to zrobić, musisz często i skutecznie grać w danej imprezie. Musi też być coś specjalnego, co sprawia, że dobrze się czujesz i wracasz do tego miejsca. Mogą to być warunki, miasto czy publiczność. Albo połączenie tego wszystkiego. I tak jest w moim przypadku, jeśli chodzi o Bazyleę - powiedział.
Zobacz także - Roger Federer: Chciałbym uczyć tenisa w akademii Rafaela Nadala
Helwet jest niepokonany w Bazylei od 20 meczów. Ostatnią porażkę poniósł w 2013 roku, przegrywając w finale z Juanem Martinem del Potro. - To dobra seria - przyznał.
Rywalizację w Swiss Indoors Basel 2019 Federer rozpocznie w poniedziałek. O godz. 19:00 zmierzy się z kwalifikantem Peterem Gojowczykiem. - Chciałem zagrać w poniedziałek, ale gdybym w losowaniu trafił np. na finalistę zeszłotygodniowego turnieju, musiałbym zagrać w innym terminie. W takiej sytuacji przygotowanie do pierwszego meczu jest krótsze, ale masz więcej czasu przed kolejnym - wyjaśnił.