Ivanovic, która miała ostatnio problemy z prawym kolanem, od czasu triumfu w ubiegłorocznym French Open gra znacznie słabiej. Z pozycji numer jeden, którą zajęła po zwycięstwie w Paryżu, spadła na ósme miejsce. Azarenka, która w tym sezonie zdobyła trzy tytuły, przełamała Serbkę w trzecim gemie i wygrała pierwszego seta, po tym jak po forhendzie Any piłka otarła się o taśmę i została po stronie Serbki.
W drugim secie 19-letnia Białorusinka objęła prowadzenie 5:2. Ivanovic próbowała się jeszcze poderwać do walki i za pomocą efektownych uderzeń i drop-szota przełamała rywalkę. Jej opór był jednak krótkotrwały. Azarenka po raz czwarty w tym secie przełamała Serbkę i zapewniła sobie pierwszy w karierze awans do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego. W całym secie na dziewięć rozegranych gemów sześć kończyło się przełamaniami.
- Zaczęłam naprawdę dobrze, czułam się naprawdę dobrze na początku. Potem po trzecim gemie, a tak naprawdę po pierwszej piłce w czwartym gemie, tak nagle zaczęłam się czuć oszołomiona i kompletnie straciłam swój rytm. Od wtedy było naprawdę bardzo ciężko. Walczyłam z tym patrząc w górę. Czułam się coraz bardziej oszołomiona i trochę szarpałam się próbując odnaleźć swój rytm. Więc było ciężko. Ona grała dobrze - powiedziała po meczu Ivanovic.
Zagadnięta o to, że miała tylko siedem niewymuszonych błędów i 80 proc. pierwszego serwisu Wiktoria Azarenka powiedziała: - Nie widziałam jeszcze statystyk, ale dzisiaj byłam bardzo pewna siebie i bardzo agresywna. Nie pozwalałam, by ona grała swój tenis, jaki normalnie gra. Myślę, że byłam jeszcze bardziej agresywna.
Swój efektowny marsz po pierwszy w karierze wielkoszlemowy tytuł kontynuuje Dinara Safina (nr 1), która tym razem nie dała żadnych szans dobrze spisującej się w Paryżu Aravane Rezai (WTA 57) zwyciężając 6:1, 6:0. Rosjanka w czwartym kolejnym spotkaniu jednego z setów wygrała do zera. W tych czterech meczach straciła zaledwie pięć gemów. Dzisiaj tradycyjnie dobrze serwowała i swoimi płaskimi uderzeniami spychała rywalkę do głębokiej defensywy. W całym meczu miała 12 kończących uderzeń, podczas gdy Rezai tylko cztery.
- Odkąd zostałam numerem jeden czuję się coraz lepiej - powiedziała Dinara, która o awans do półfinału będzie walczyć z Wiktorią Azarenką. - Na początku roku, gdy zbliżałam się do numeru jeden ciążyła na mniej zbyt duża presja i wychodząc na kort myślałam, że mogę to stracić. Dochodzenie do pozycji numer jeden wymagało zdjęcia ciężaru z moich ramion.
Po raz pierwszy w ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju zagra Dominika Cibulkova (nr 20), która okazała się znacznie lepsza w wymianach z głębi kortu od Agnes Szavay (nr 29). Słowaczka grała dużo pewniej i więcej w jej grze było elementów zaskoczenia. Węgierka w drugim secie objęła prowadzenie 2:0, ale następnie Cibulkova zdobyła pięć gemów z rzędu. Szavay zdołała się zbliżyć na 4:5, ale to było wszystko na co pozwoliła jej dobrze dysponowana Słowaczka.
Cibulkova przystąpiła do French Open z niewielką liczbą rozegranych spotkań na ziemi, bo pauzowała z powodu kontuzji pachwiny. 20-letnia tenisistka czuje się wypoczęta psychicznie i imponuje szybkim i potężnym graniem. Takie granie przyniosło jej do chwili obecnej pięć zwycięstw nad zawodniczkami z czołowej 10. Została ona właśnie pierwszą Słowaczką, która awansowała do ćwierćfinału French Open od czasu Kariny Habsudovej (1996).
- Czuję się tak, jakbym miałam ochotę się popłakać, ponieważ jestem bardzo szczęśliwa - powiedziała Cibulkova po meczu. - Gram w tenisa dla takich momentów. To jest po prostu wspaniałe i nie możesz sobie wyobrazić, kiedy wygrywasz piłkę meczową.
Rywalką Cibulkovej w walce o półfinał będzie Maria Szarapowa (WTA 102), która po raz piąty w swojej karierze pokonała Na Li (nr 25) 6:4, 0:6, 6:4. W pierwszym secie Rosjanka objęła prowadzenie 4:2, jednak Chinka zdołała wyrównać na 4:4. Po chwili Li po raz drugi z rzędu dała się przełamać (po raz drugi we własnym gemie przy break poincie popełniła podwójny błąd serwisowy). Szarapowa zakończyła seta wykorzystując trzecią piłkę setową za pomocą drajw-woleja forhendowego.
W drugim secie Rosjanka nie ugrała nawet gema, głównie za sprawą własnej fatalnej gry. W partii tej popełniła 13 niewymuszonych błędów i miała zaledwie cztery kończące uderzenia.
W decydującym secie Na Li objęła prowadzenie 4:2 i wydawało się, że nie wypuści zwycięstwa z rąk. Chinka narzucała Szarapowej ostre warunki, a Rosjanka nie wytrzymywała dłuższych wymian. Tymczasem była liderka światowego rankingu postawiła wszystko na jedną kartę i za sprawą serii ostrych returnów odrobiła stratę przełamania. Rosjanka od stanu 2:4 wygrała cztery gemy z rzędu. Przy piłce meczowej popisała się potężnym forhendem wzdłuż linii, po którym Chinka nie była w stanie zmieścić piłki w korcie.
Szarapowa, która dopiero co powróciła do gry po dziewięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją barku, we French Open gra po raz siódmy. Po raz czwarty wystąpi w ćwierćfinale. Jej największy sukces na paryskiej ziemi to półfinał z 2007 roku.
Roland Garros, Paryż
Wielki Szlem, pula nagród 7,23 mln euro
niedziela, 31 maja 2009
wyniki, kobiety
czwarta runda (1/8 finału) gry pojedynczej:
Dinara Safina (Rosja, 1) - Aravane Rezai (Francja) 6:1, 6:0
Wiktoria Azarenka (Białoruś, 9) - Ana Ivanovic (Serbia, 8) 6:2, 6:3
Dominika Cibulkova (Słowacja, 20) - Agnes Szavay (Węgry, 29) 6:2, 6:4
Maria Szarapowa (Rosja) - Na Li (Chiny, 25) 6:4, 0:6, 6:4
1/8 finału gry podwójnej:
Agnieszka Radwańska/Urszula Radwańska (Polska) - Kveta Peschke/Lisa Raymond (Czechy/USA, 2) 6:2, 6:3
Zi Yan/Jie Zheng (Chiny, 16) - Samantha Stosur/Rennae Stubbs (Australia, 4) 6:4, 7:5
Bethanie Mattek-Sands/Nadia Pietrowa (USA/Rosja, 10) - Serena Williams/Venus Williams (USA, 5) 7:6 (7-4), 5:7, 7:6 (8-6)