- Wczoraj po drodze na mecz moja torba z rakietami Yonex, rzeczami i portfelem została skradziona z ruszającej taksówki. Tak godzinę przed meczem byłam częścią filmu akcji. Bez rakiet, z dużymi emocjami i wieloma biurokratycznymi procedurami, miałam szczęście, że obok mnie byli ludzie, którzy okazali mi wsparcie - napisała Katarzyna Piter na Instagramie.
- Supervisor przełożył mój mecz, tak że miałam czas poszukać butów, pożyczyć rakietę i znaleźć torbę (siatka Lidla też działa super). Ale najbardziej muszę podziękować Gerganie Topalowej, która pożyczyła mi swoje rakiety Yonex przed moim meczem. Dzięki za pomoc! Na korcie po 3 godzinach walki mogę powiedzieć, że wczoraj nie był mój dzień. Teraz wracam domu z prawie pustą walizką i bez dokumentów. Ale jestem przekonana, że chcę grać, nawet jeśli nie mam torby albo wszystkich rakiet. Wszystko, co potrzebujemy, to dobrzy ludzie i pasja - dodała tenisistka z Poznania.
Piter wróciła w czwartek ze stanu 0-1 w setach, ale w 10. gemie trzeciej partii nie wykorzystała piłki meczowej przy własnym podaniu. Polka przegrała po ponad trzygodzinnym boju 4:6, 6:3, 6:7(3) z triumfatorką Warsaw Sports Group 2018, Ukrainką Olgą Janczuk.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa